wtorek, 28 maja 2013

Małymi krokami do celu

Witam ;)

Z pewnością nie jednej z Was nieobca jest zasada: "małymi krokami do celu". Chciałam w dzisiejszym poście podzielić się swoimi wrażeniami na temat tej zasady, i tym w jaki sposób ja wprowadzam zmiany w swoje dotychczasowe nawyki i zachowania.

1. Należy posiadać realistyczne oczekiwania.

Ile razy obiecywałam sobie z dnia na dzień rzucić słodycze, rzucić alkohol, przestać jeść wieczorami słone przekąski i pić więcej wody. Im więcej sobie naobiecywałam - tym gorzej mi szło i nic nie zyskiwałam. Pisałam już o tym nie raz, nie dwa ;) Mój obecny sposób to:

  • realizować 1 cel raz na 2, 3 tygodnie 
  • nie zaprzestawać realizacji celów nawet po dodawaniu kolejnych
  • nie poddawać się nawet jeśli podwinie mi się noga i ulegnę pokusie
2. Na wszystko trzeba czasu, a efekty nie przyjdą z dnia na dzień.

Wiele razy ulegałam złudzeniom, przez które wierzyłam, iż nagle w tydzień po odstawieniu słodyczy zauważę znaczną różnicę. Jak wiadomo, nic się nie dzieje z dnia na dzień - a to może być demotywujące. Nie wolno się jednak poddawać! Takie wyrzeczenia to zmagania z własnymi słabościami i ćwiczenie silnej psychiki. Tylko długotrwała, powolna praca daje trwałe efekty nie znikające w ciągu tygodnia.

3. Od pustych haseł do realnych czynów.

Nie pamiętam ile razy mówiłam sobie: od poniedziałku nie będę tego/będę to/w końcu zdecyduję się na. Z doświadczenia wiem, iż takie odkładanie na później - ba, najedzenie się do granic możliwości w niedzielę na zapas nie zdaje egzaminu kompletnie. Albo się czegoś chce - albo nie, i koniec nie ma rezultatów. Z tego względu słodycze porzuciłam nagle w dzień sobotni - weekend, czyli spotkania z moim P. zwykle okraszone samymi dobrociami. I co? Najlepsza decyzja - od tamtej pory zgrzeszyłam raz (a to w chorobie i się nie liczy ;p). Tak samo postępuję z wieloma rzeczami. Choć do pewnych rzeczy należy najpierw dojrzeć i nagromadzić siły, by się zmierzyć z danym przyzwyczajeniem czy słabością. 

4. Dość paplania, czas na moje postanowienia:

  • rzuciłam słodycze (wafelki, ciastka, czekoladę, ciasta, cukierki, nutellę - od czasu do czasu pozwalam sobie na niskosłodzony dżem do pełnoziarnistych gofrów i słodkie kakao nesquik ale to bardzo rzadko, jak mam wyjątkową ochotę)
  • odstawiłam alkohol (szczególnie wieczorne ulubione piwko do serialu czy pół z mamą do obiadu oraz ukochane wino - choć nie zamierzam zrezygnować z półsłodkiego czerwonego raz w tygodniu 1 lampka ale to po pewnym czasie dopiero, wódki i innych dziwactw nie pijam)
  • piję więcej wody (nawet do 1,5 litra dziennie, gdzie normalnie cały dzień byłam na 2 kawach i max 1 herbacie ;)
  • o ćwiczeniach nie muszę chyba się zbytnio rozpisywać ;)
  • zaczęłam biegać, choć teraz mam przerwę to nie zamierzam poprzestać
  • przestałam pić colę całkowicie - a byłam uzależniona i 0,5 litra na dzień to było dla mnie nic

Do zrealizowania obecnie mi pozostało;
  • nie jeść po 19-20 (chodzę spać różnie, około północy, czasem drugiej w nocy - jednak takie nocne poszczenie dobrze działa na moją figurę, rano napełniam akumulatorki obfitą owsianką czy innym sycącym śniadankiem) 
  • wykluczyć całkowicie białe pieczywo bo ostatnio coś mam do tego ciągotki
  • zwiększyć ilość wypijanej zielonej herbaty (od 3 dni dobrze mi idzie)
  • rozpocząć kurację wzmacniającą odporność (o tym będzie inny post ;)
  • usunąć z jadłospisu potrawy smażone w 100%
  • przestać żreć te okropne chipsy! (z jednej skrajności w drugą - od słodyczy do chipsów...) - obecnie 3 dzień bez haha.
I na razie tyle. Zmiany wprowadzam co 2-3 tygodnie, gdy jak już wspomniałam wyżej czuję się na siłach by dołożyć sobie nowe wyzwanko. Planuję jeszcze wprowadzić zmiany żywieniowe likwidujące gazy w brzuchu, bo coś mam z tym problem. Pewnie przez to białe pieczywo, mleko i czosnek - ale o tym również inny post. 

Choć choroba jeszcze wczoraj dokuczała, postanowiłam dołączyć się do dwóch wyzwań:



Po 2 dni zaliczone ;) Teraz zabieram się powoli za P90X, choć nie bardzo mam ochotę, o dziwo. ;/

Zostałam również nominowana do Liebsterblog'a przez Setterkę:




 -Co stanowi dla Ciebie motywację?
Wspominałam już - łechtanie mojej próżnej strony czyli komplementy :D oraz wizja zdrowego życia i cieszenia się sprawnością na stare lata ;)
-Jakie jest Twoje ulubione ćwiczenie?
Miks ćwiczeń na brzuch oraz katowanie ramion ;)
-Czy wierzysz w miłość przez internetowe portale ?
Hmm... jak była modna fotka.pl poznałam przez ten portal kilka osób, z jedną związałam się na dłużej... aczkolwiek nie wypaliło. Aczkolwiek uważam, iż jest to możliwe ;)
-Jaki jest Twój sposób na organizację?
Zapisywanie rzeczy do zrobienia w swoim notesie, wykreślanie zrobionych rzeczy.
-Wymień 3 rzeczy ,które stanowią w Twoim życiu priorytet.
Obecnie kształcenie, mój P oraz odnalezienie pracy.
-Gdybyś miała wyjechać na stałe jaki kraj byś wybrała?
Takie pytanie chyba już otrzymałam... Kanada jeśli realistycznie myśleć, marzeniami Słoneczna Kalifornia ;)
-Twój sposób na zły humor?
Serial + lampka wina ;)
-Kawa czy herbata?
Kawa <3 
-Co cenisz najbardziej u drugiego człowieka?
Poczucie humoru, wyluzowanie, otwartość 
-Książka czy film? (podaj tytuł ulubionego/ulubionej)
Obecnie zdecydowanie film - ulubiony K-Pax (ulubiony aktor Kevin Spacey)
-Twój sposób na zdrowe i udane życie? 

Aktywność fizyczna, umiar w jedzeniu i piciu, dużo uśmiechu 


Zmykam serduszka i dziękuję za tak wiele ciepłych słów pod wczorajszym postem ;* już jest lepiej, męczą mnie resztki kaszlu tylko ;) 

Miłego wieczorku

SundayMorning
xoxo

27 komentarzy:

  1. Dobrze sobie stawiać takie cele :)

    OdpowiedzUsuń

  2. Będzie długi komentarz - uprzedzam !

    1) Brawo grunt to obrać dobrą drogę :)

    Co do jedzenia "na zapas" hahahha to jest takie śmieszne ! Ale sama tak robię :D np w niedzielę podjadłam słodkiego bo ten tydzień ma być absolutnie bez ! no głupek :)

    2) Gratuluję tego co już zrealizowałaś ja nie jestem nawet w połowie tej drogi :) ale zmierzam w dobrym kierunku a to się liczy .

    3) Kuracja wzmacniająca odporność - ciekawa jestem co wyszukałaś w temacie. Kiedyś byłam specjalistką - mam taką za sobą kiedyś miałam grzybicę jelita i odporność to była droga do wyleczenia. Obecnie już coraz mniej pamiętam, ale jak mnie olśni przy okazji Twojego posta to dam znać.

    4) w związku z tą grzybicą miałam ogroooooomny problem z niewłaściwą pracą jelit - ogromne wzdecia - w zasadzie budziłam się wzdęta więc w tym temacie jak coś też spróbuję coś podpowiedzieć. Choć nie ma złotego środka- najważniejsza jest OBSERWACJA! Ale wszystko co wymieniłaś jak najbardziej należy do wzmagających problemy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posty na temat odporności i wzdęć będą trochę później, bo teraz brak mi czasu :( a widzisz, dużo rzeczy wiele osób ma tak samo (jak z tym najadaniem sie na zapas hehe). Grunt to znać swoje możliwości i powolutku iść do przodu ;)

      Usuń
  3. Świetne realistyczne podejście,z takim na pewno się osiągnie zamierzony cel:)

    Co do wzdęć również pisze na ten temat post z racji że miałam z tym problemy no i czasem nadal występują chociaż już znacznie mniej,może moje obserwacje komuś się przydadzą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na Twój post, jestem ciekawa co wyszperasz ;)

      Usuń
  4. Są cele i motywacja jest i działanie a także efekty ! :D super postanowienia, obyś wytrwała w nich jak najdłużej ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekty muszą być! ;) dziękuję i Tobie życzę tego samego w Twoich postanowieniach ;)

      Usuń
  5. Podziwiam i gratuluję ! Trzymam kciuki i czekam na post o wzmocnieniu odporności! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Krok po kroku i można osiągnąć w życiu wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się Twój sposób myślenia. Naprawdę pozytywnie to wygląda. Z całeg serducha życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się pozytywnie podchodzić do każdej rzeczy, czasem nie wychodzi ale trzeba dawać z siebie wszystko ;)

      Usuń
  8. bardzo podoba mi sie to co napisalas, podpisuje sie pod tym ;) fajnie ze wykonujemy w tym samym czasie wyzwanie na przysiad pod sciana to bardzo motywujace bo w fgrupie sila!
    jezeli do niedzieli dasz rade to zachecam do drugiej edycji maratonu :)))

    http://www.mokah-blog.blogspot.com/2013/05/zapisy-na-maraton-treningowy-blogerek-2.html

    trzymaj cie cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, takie wyzwania dają kopa ;) niestety do maratonu w niedzielę nie dołączę bo nigdy w niedziele nie przebywam w domku. Może następnym razem? ;)

      Usuń
  9. Czekam na posta o wzmacnianiu odporności, mam z tym olbrzymi problem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Podpisuje się pod wszystkimi poradami odnośnie realizacji postanowień :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wiem dlatego sie tym nie martwie bo szybko to zrzuce cwiczac i jedzac zdrowiej niz ostatnio :) to pikus :)

    dobrze ze wrocilam na bloga bo on mi daje maga motywacje do cwiczen i diety.\

    masz racje - metoda malych krokow najlepsza. Nie od razu Rzym zbudowano ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Siłownia to dla mnie motywacyjny kop, więc polecam każdemu :) Dodatkowo złapałam super ofertę i płacę o połowę taniej niż płaci się zwykle ;)

    Bardzo dobre wybory - metoda krok po kroku oczywiście jest najlepsza. Też biorę udział w wyzwaniu Wall sit challenge i właściwie jeszcze parę dni i go zakończę :)
    Trzymam kciuki za dotrzymanie postanowień i czekam na pokaz efektów :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. wytrwałości w wyzwaniach!
    ja niestety swoje musiałam przerwać, ale trzymam za Ciebie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  14. Małe kroki i realne cele, dokładnie tak! I za tą radą damy sobie radę nie tylko z aktywnością fizyczną, ale i w całym swoim życiu :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Absolutnie się z Tobą zgadzam. Małymi krokami da się wiele zrobić. Nie trzeba od razu rzucać się na głęboką wodę i robić rewolucji. Zmiany można wprowadzać stopniowo.

    OdpowiedzUsuń
  16. zgadzam się, bardzo ważne jest stawianie sobie realnych celów i realizowanie ich małymi kroczkami:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostawiam nominacje do Liebster Blog :)
    http://live-laught-love00.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń