czwartek, 4 lipca 2013

Pierwszy ZWOW

Witam ;)

Miał być aktywny lipiec, i od 2 jest haha :) wprawdzie krótko, ale od czegoś trzeba zacząć. Wczoraj w ramach urozmaicenia swojego dotychczasowego treningu oraz braku czasu na jakieś długie ćwiczenia zdecydowałam się na swój pierwszy ZWOW. Dużo dobrego słyszałam o Pani prowadzącej te zestawy ćwiczeń, Zuzanie Light czy jak jej tam. Na pierwszy ogień poszedł nr 20 ;) nie powiem, przyjemne ćwiczonka jednak już po pierwszej rundzie przegoniłam Panią prowadzącą w znaczny sposób (choć nie to było moim zamiarem). Ogółem fajny trening, ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem że w ciągu dnia można wykonywać ten jeden zestaw + rozgrzewka i rozciąganie. Zdecydowanie za krótko i zbyt mało intensywnie jak dla mnie, ale może to z powodu wybrania akurat tego zestawu ;)

Po ostatnim egzaminie, który poszedł dość dobrze dziś bo umiałam ściągać xD (pierwszy raz na tym kierunku). Aż wstyd przyznać, ale nie miałam głowy zapamiętać całej ustawy budżetowej i o finansach publicznych, więc zdałam się na umiejętności ukrywania ściąg :D mam nadzieję, że się to opłaci mimo wszystko. W ramach nagrody za ukończenie sesji kupiłam sobie spodnie w takim oto kolorze:


Tylko że są to dopasowane rureczki ;) Ciekawe co jutro w pracy na nie powiedzą :D Ogółem miałam zamiar dzisiaj pobiegać, ale wróciłam o 19.30 do domu i zjadłam obiad, więc chyba do 20.30 nie dam rady go wchłonąć żeby potem nie było mi niedobrze i nie nabawić się kolki. Chyba postawię na coś bardziej cardio o 21 w domowym zaciszu ;)

pozdrawiam

SundayMorning

xoxo


Ciało ma przecudne ;)

wtorek, 2 lipca 2013

Podsumowanie?

Witam,

Wczoraj znów zabrakło mi czasu ;D od kiedy pracuję jestem tak zabiegana, że ledwo co mam czas do siebie i dla mojego P. Ale dzisiaj już nadrabiam powolutku zaległości u Was, tyle się pozmieniało ;)

Dzisiaj u mnie podsumowania treningowego nie będzie, czerwiec do bardzo aktywnych nie należał. Ale żeby nie było że próżnowałam, połowę conajmniej przećwiczyłam i w efekcie ostatnio na wadze ujrzałam magiczne 57,5 kg :D oraz -1cm w udzie, z czego jestem bardzo zadowolona. Obecnie jem bardzo regularnie, praktycznie co 3h aż 5 posiłków. Spowodowane jest to tym, iż nawet po obfitym śniadaniu po 3h w pracy jestem głodna jak wilk. A potem znowu, i obiad również, a o kolacji nie wspomnę bo wtedy najchętniej zjadłabym konia z kopytami :D Z tego względu bałam się, że przytyję. Ale jako że jem dosyć zdrowo, piję dużo wody i herbaty - to waga spada. Jest MOC :)

Plany treningowe na lipiec:
-bieganie (o ile mi kolano pozwoli bo muszę je dzisiaj wypróbować) x3 tydzień
-jeśli kolano uniemożliwi mi moje wyczyny biegowe to x3 tydzień jakieś cardio z turbo fire ;)
-ćwiczenia siłowe 2-3 tydzień głównie z P90X, muszę zrobić ten drugi miesiąc który jakoś w czerwcu mi umknął

I to by było na tyle ;) Jak wpadnie jakiś rower czy też basen to się wcale nie pogniewam.

Mam również mnóstwo innych pomysłów i planów, ale to się tyczy głównie sfery osobistej. Przyznam, że przed rozpoczęciem pracy miałam zamiar dokumentować fotograficznie wszystkie swoje posiłki i tutaj wrzucać, aczkolwiek obecnie zawieszam ten pomysł aż wpadnę w inny rytm dobowy i przyzwyczaję się do nowych okoliczności. Choć póki co pracuję na 100% obrotach :D

Uciekam przygotować się na ostatni czwartkowy egzamin, potem idę biegać i może tutaj jeszcze zajrzę :)

Ściskam

SundayMorning

piątek, 28 czerwca 2013

Co nowego u mnie

Witam

Miałam wczoraj napisać, a znowu brakło czasu :D Dla zainteresowanych podaję, że pracuję jako fakturzystka w firmie zajmującej się produkcją oraz sprzedażą okien i związanego z tym asortymentu ;) ogółem praca 8h przy biurku, ale nie narzekam bo mam ciekawą ekipę i ogółem jest fajnie :D Na razie przepracowałam tydzień i 1 dzień, umowę mam na razie na okres próbny ale myślę, że mi potem przedłużą. Jestem z tego powodu najbardziej zadowolona :)

Jeśli chodzi o kwestię ćwiczeń to w ostatnim czasie różnie z tym bywało, a to dlatego że musiałam załatwiać różne papierki do tej pracy właśnie, mam jeszcze przed sobą 3 egzaminy więc jeszcze się muszę po pracy uczyć. Do bardzo regularnych treningów wracam od drugiego tygodnia lipca, jak już zakończę letni rozdział pod tytułem szkoła. Choć i tak muszę pisać pracę mgr...

Niestety dzisiaj, jutro i przez weekend jeszcze mnie nie będzie i nie mam czasu czytać Waszych wszystkich wypowiedzi, ale postaram się to nadrobić jak tylko znajdę odrobinę czasu w poniedziałek.

Krótka relacja z ostatnich tygodni:


Piekę torty 

Drażnię kota szłapą :D

Karmimy łabędzie 

Kot się wyleguje a ja nie 

W upalny dzień nie ma nic lepszego jak zimna cola (wiem, miałam nie pić ;D)

ZAKUWAM!


 I to by było tyle na dziś ;) zmykam do nauki bo jeszcze muszę się spakować, pojechać do siostry na noc i jutro oraz w niedzielę egzamin. Trzymajcie kciuki :D

pozdrawiam
SundayMorning
xoxo


środa, 26 czerwca 2013

Przerwa techniczna i parę nowości

Witam Kochane,

przepraszam że mnie tak długo nie było ale wiele się zdarzyło przez parę ostatnich dni. Dostałam pracę ;D mam same egzaminy i nie miałam Internetu haha. Wszystko na raz ;) Dzisiaj został mi Internet łaskawie przywrócony, więc wracam do pisania. Odezwę się jutro z konkrentym postem, bo dziś jeszcze mam parę rzeczy do załatwienia.

Pozdrawiam Was wszystkie

SundayMorning

xoxo

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Last recovery week + naładowanie akumulatorków

Witam

Niestety witam po kolejnej przerwie. Nie sądziłam, że nie będę miała ani chwili wytchnienia podczas tej sesji! O matko i córko! Zimową zaliczyłam z palcem w nosie (fakt, z 3 przedmiotów byłam zwolniona za "wzorowe" prace hehe a w tej nikt nie chciał biednym studenciakom pójść na rączkę ;( ) ... Ehh życie, ten tydzień jeszcze będzie taki napięty bo mam dwa mega ważne egzaminy z trudnych przedmiotów, później mi zostaną jeszcze 3 ale takie już do spokojnego przejścia ;)

Jako że w ubiegłym tygodniu mało ćwiczyłam, postanowiłam z niego zrobić taki odpoczynkowy tydzień coby się za mocno nie zniechęcić i troszkę skumulować nowej energii ;)


4 dni odpoczynku, 3 dni ćwiczeń ;) tak jak mówiłam - rest jak się patrzy ;D za to z dietą jest coraz lepiej, po urodzinowym szaleństwie które trwało praktycznie do wtorku ogarnęłam się i nie tykam pewnych rzeczy znowu. Piątek zdarzyły się małe odstępstwa, bo byłam w odwiedzinach u siostry. Nie mam jednak wyrzutów :D

Lecę poczytać jak Wam mija czerwiec ;) mi bardzo szybko i głównie na nauce... Teraz taka piękna pogoda za oknem (słońce 27 stopni w cieniu) a ja muszę się w domu kisić, bo nawet jakbym chciała się poopalać to nie mogę bo biorę tetracyklinę :( buu. 
Dziś również pierwszy dzień na wypróbowanie ćwiczeń z drugiego miesiąca P90X. Pamiętam moje pierwsze podejście do lvl nr 2 zeszłym rokiem - nie bylo zbyt udane. Może dzisiaj mi się poszczęści? 



Pozdrawiam i uciekam do nauki

SundayMorning
xoxo

środa, 12 czerwca 2013

Bieg po długiej przerwie

Witam wieczornie ;)

Miałam już dzisiaj nie pisać, ale muszę przecież podsumować maraton - niemaraton, bo w sumie nie ćwiczyłam tego co podała Mokah w swojej rozpisce. Oto mój zestaw, częściowo pomieszany z początkiem ćwiczeń maratonowych:
6 min rozgrzewka
11 min ćwiczenia z Mel B na klatkę i plecy
4 min choreografia (a raczej jej próba...)
8 min abs
tutaj wprowadziłam 4 min z mojego zestawu Zumby Rush
11 min ćwiczenia na ramiona Mel B
i tutaj postanowiłam nie ćwiczyć dalej zumby tylko zrobić wszystkie ćwiczenia po kolei ale...
z Mel B na brzuch wykonałam może z minutę, potem mi się zawiesił net i odpaliłam swoje zestawy:
16 min Ab ripper X
10 min Tiffoczki
15 min Hardcore Abs z Les Mills Pump
19 min ćwiczeń na uda i pośladki z jakąś starszą panią ;)

Razem: 104 minuty, czyli godzinka i 44 min ćwiczeń ;) Do tego wysprzątałam cały dom i....

POSZŁAM POBIEGAĆ! :D pierwszy raz od 15 maja, kiedy postanowiłam sobie zrobić przerwę z powodu kontuzji prawego kolana. Niestety po około 3,5 km kolano znowu dało o sobie znać, ale nie tak bardzo i teraz już po biegu nie boli, a przynajmniej nie tak mocno. Muszę zainwestować w jakiś preparat na stawy i opaskę, ale kasy ciągle brak... Powracając jednak do samego biegu, dzisiaj zaliczone 5,2 km w około 31 minut ;) Całkiem nieźle, kondycja nie spadła ;)




Czyli razem 2h15 min aktywności fizycznej na dziś, trochę sporo ale co tam ;D

Mykam do nauki spowrotem,

pozdrawiam
SundayMorning

xoxo

Karygodnie długa przerwa

Witam ;)

Po raz kolejny moje obowiązki pochłonęły mnie do tego stopnia, że nie miałam czasu nawet tutaj do Was zajrzeć. Ubiegły weekend był pod znakiem urodzin - mamy, taty oraz kogoś z rodziny mojego P. więc nie było mowy o przesiadywaniu w necie, skupiłam się wtedy na pieczeniu ciast i przygotowaniach :D Jakby tego było mało, to w niedzielę miałam dwa egzaminy do których musiałam się przygotowywać przed piątkiem i sobotą, więc po napisaniu wtorkowego postu środa i czwartek były pod znakiem nauki ;) ale dwie 5 są :D

Niestety w ten piątek również mam egzamin, i to taki konkretny - więc zbyt dużo postów w tym tygodniu się tutaj również nie pojawi. Niestety specyfika studiów na kierunku bankowości wymaga jednak dobrego przygotowania, bo jak się nie nauczę obliczać pewnych rzeczy to ich po prostu nie zdam, a na to pozwolić sobie nie mogę... Dlatego z góry przepraszam już za swoją przedłużoną nieobecność, jestem z Wami myślami bardzo często za to :*

Pod względem ćwiczeniowym zeszły tydzień był ok:


Jeśli chodzi o dietę wolę nie pisać. Zapomniałam w tabelce podsumować podaż kaloryczną, jednak od piątku do praktycznie wczoraj zawaliłam wszystko na całej linii. Prawie wszystkie moje postanowienia wzięły w łeb, ale pocieszam się że to tylko na 5 dni i dziś już się zdołałam opamiętać. Efekty takiego zaniedbania oczywiście już są, + 1cm w talii ale liczę na to że do przyszłego tygodnia go zgubię. Niedawno również byłam u lekarza i się okazało, że mam takie średnio poważne problemy damskie więc to również troszkę wpłynęło na mój zły nastrój w ubiegłym tygodniu i chęć podjadania słodyczy itp. Ale jak to mówią - nie ważne ile razy upadamy, ważne, że potrafimy się za każdym razem podnieść ;) 
Dzisiaj oczywiście maratonik, który zorganizowała po raz kolejny Mokah ;* tylko nie wiem o której dziewczyny zaczynacie, ja sobie odpalę o 15 ;) a reszta dnia nauka i pisanie artykułów. 
Muszę również dodać, iż od poniedziałku wybieram się pobiegać jednak przez moje okolice przechodzą co chwila wielkie burze, w poniedziałek nawiedził nas okropny grad i ciągle pada :(
Dodam jeszcze tylko, że w związku ze zbliżającymi się miesiącami typowo letnimi mam pewien projekcik ułożony dla siebie, ale o tym pochwalę się jak tylko w 100 procentach będę zmobilizowana do jego wykonania :) Trzeba dobrze wygladać w:





Pozdrawiam i idę nadrobić zaległości na Waszych blogach! 
SundayMorning
xoxo

wtorek, 4 czerwca 2013

Grr Wrr uwaga gryzę ;)

Witam ;)

Miało dzisiaj posta nie być, ale przed chwilą się wkurzyłam i postanowiłam tutaj wylać swoje żale. Dobija mnie coraz bardziej brak stałej pracy, to że nie potrafię nic dla siebie znaleźć. A powodów tego jest co najmniej kilka... Nie posiadam konkretnego zawodu ani doświadczenia, a tam gdzie je mam to pomimo rozmów jakoś nic nie wychodzi.

Powodem mojego rozżalenia jest telefon mojej siostry, a raczej jej rozmowa z moją mamą. Mój siostrzeniec otrzymał propozycję pracy z UP (dodam, że dla mnie oczywiście w UP nic nie ma) i prawdopodobnie go przyjmą, choć brak mu i doświadczenia i zawodu (bo technika nie zdał). A ja z technikiem administracji, licencjatem z filologii i doświadczeniem (wprawdzie krótkim ale jednak) w branży logistycznej nie potrafię znaleźć nic. I oczywiście gadka szmatka po co mi te studia były i są (bo teraz studiuję zaocznie), że nie mam zawodu bo nie jestem tłumaczem czy też pedagogiem itp. Pomijając fakt, że sama się staram szukam, wysyłam cv to podejście wszystkich z mojej rodziny i rodziny mojego P. jest takie same. Po co się pcham do roboty biurowej, skoro tyle jest przyjęć w marketach i jako kelnerki. (nie mam nic osobiście do wykonywania tych zawodów, jednak wiem że po takiej pracy już się do innej nigdy nie załapię). A jeszcze bardziej denerwują mnie komentarze typu że nic w tym kierunku nie robię, bo dlatego nie mam pracy itp. Nie wspomnę o tym, że mój P. dostał pracę po znajomości, reszta znajomych także. Ja niestety znajomości nie mam i każda próba znalezienia pracy kończy się fiaskiem, pomimo licznego zapraszania mnie na rozmowy (które imho odbywają się chyba dla formalności lub zlustrowania kandydatek pod względem wyglądu, bo na taką rozmowę również trafiłam). Brak mi czasami już sił na to wszystko i tak sobie leżąć w łóżku przed snem dopadają mnie myśli, że jestem taka beznadziejna i nic tak naprawdę nie potrafię w życiu dobrze zrobić. A co najlepsze - nikt mnie z tego przekonania nie wyprowadza....

Ehh przepraszam, ale po prostu mam dość obecnej sytuacji na rynku pracy i tego, że komuś bez znajomości lub miliona lat doświadczenia nie chce się po prostu dać szansy. Wiem, że nie ja jedna mam taki problem, aczkolwiek czasem już puszczają nerwy. A na dodatek wkurza mnie:



Dla rozluźnienia więc odpowiadam na dwie nominacje do Liebster bloga od Joanny oraz Tequili ;)

1. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Obecnie ukończyć pomyślnie sesję, znaleźć pracę i wyprowadzić się na swoje :)
2. Jakie cechy powinien posiadać Twój chłopak/mąż?

Nie pić, nie palić, być pogodnym i wrażliwym ;)
3. Lubisz być w centrum uwagi? Dlaczego?

Zależy w jakiej sytuacji - na co dzień nie bardzo, lubię przebywać sama ze sobą i swoimi przemyśleniami. Sprawa wygląda nieco inaczej gdy idę na imprezę :D
4. Wyjeżdżasz na bezludną wyspę, kogo zabierasz ze sobą?

Mojego P. ;)
5. Ulubiony rodzaj sportu?

Hmm... ciężko wybrać, ogółem lubię intensywne cardio ale nie posiadam ulubionego sportu jako tako ;)
6. Co sądzisz o loteriach?

Nigdy nie miałam szczęścia w żadnym losowaniu dlatego dla mnie to strata czasu. Podziwiam tych, którym się ciągle udaje ;)
7. Lubisz ryzykować?

Czasami owszem. Bez ryzyka nie ma zabawy
8. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku?

Zdecydowanie późna wiosna, gdy jest już przyjemnie ciepło ale nie jeszcze zbyt upalnie.
9. Samej do Włoch czy z przyjaciółką na miasto?

Samej do Włoch !
10. Lubisz poznawać nowych ludzi?

Owszem, aczkolwiek przychodzi mi to z trudem.
11. Czego najbardziej się boisz?

Tego, że nie uda mi się w życiu osiągnąć swoich celów i zamierzeń.


1.Dlaczego zaczęłaś blogowac ?
Na początku chciałam pisać po angielsku swoje przeżycia, potem stwierdziłam że zacznę się dzielić swoją pasją i uwielbieniem do sportu z innymi tak zapalonymi osobami jak ja ;)
2.Kosmetyk bez którego nie mozesz życ ?
Tusz do rzęs
3.Jakie notki najcheniej przegladasz na blogach?
Szczerze to te które ukazują efekty ciężkiej pracy oraz opisujące co ciekawsze ćwiczenia4.W jakim stroju czujesz sie najlepiej?
Wysokie szpilki, skórzana ramoneska i dopasowane spodnie ^^5. Co jest Twoja najwieksza obsesja jesli chodzi o Twój wygląd?
Hmm... znienawidzone boczki6. O czy marzysz ?
J.w.7. Jak spędzasz wolny czas?
Bloguję, ćwiczę, czasem maluję8. Podaj dwa swoje ulubione blogi
Ojej tutaj nie podam, bo jest ich zbyt wiele ;)


Dziękuję za nominacje ;* Muszę ułożyć swój zestaw ;D zmykam do pisania i nauki ;/ a potem finał House of Cards <3

Pozdrawiam
SundayMorning

xoxo




poniedziałek, 3 czerwca 2013

"Gorący" Czerwiec

Witam!

Niestety od zeszłego wtorku zabrakło mi czasu, aby tutaj wpadać i napisać choćby króciutkiego posta. Postaram się zamieścić obiecane dwa o wzmacnianiu odorności i likwidowaniu nagromadzonych gazów w jelitach (^^) bo to moje dwa priorytety na chwilę dzisiejszą. Moją nieobecność usprawiedliwiam gorącym okresem na uczelni, gdzie obecnie czekają mnie same zaliczenia i egzaminy - a nie mogę dać plamy i postarać się uzyskać maksymalne wyniki. Stąd moja koncentracja zbiera się w tych tematach, dodać do tego ćwiczenia, obowiązki w domu, pisanie artykułów i weekendy z moim P. = brak czasu na prowadzenie bloga ;( Ale po sesji wszystko wróci do normy ;D

Ostatni weekend również pod względem moich postanowień był odrobinę grzeszny, ale usprawiedliwiam to sobie dniem dziecka i takimi tam... ;) Dzisiaj ładnie powrót do moich postanowień + chyba rezygnuję z kawy, a przynajmniej jednej dziennie na rzecz tej zbożowej. To postanowienie w sumie samo wyszło w sobotę, kiedy okazało się iż nawet pobudka o 6 rano nie wymaga pobudzenia się mocną kawą :)

Wrzucam swój zrealizowany plan treningowy:


4/7 dni przećwiczone, średnio ale zawsze to coś ;) Zabrakło mi wczoraj czasu na zrobienie 3 treningu siłowego z P90X shoulders and arms więc odrabiam je dzisiaj. Niestety po wtorkowym dniu i przeskakaniu 30 minut moje kolano znowu dało o sobie znać i konieczna jest wizyta u ortopedy. Dobrze, że chociaż przy Turbo Fire nie boli - a dziwne, bo tam jest tyle skakania i innych ćwiczeń angażujących tę część ciała. Dalej kontynuuję wyzwanie wall sit i brzuszkowe ;) dzisiaj dzień 8 obydwu wyzwań.

Zapisuję się także na:



Środa akurat idealnie mi pasuje ;)



Dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim wpisem, jest to dla mnie inspiracją by tworzyć kolejne takie posty!

Miłego dnia,

SundayMorning
xoxo

wtorek, 28 maja 2013

Małymi krokami do celu

Witam ;)

Z pewnością nie jednej z Was nieobca jest zasada: "małymi krokami do celu". Chciałam w dzisiejszym poście podzielić się swoimi wrażeniami na temat tej zasady, i tym w jaki sposób ja wprowadzam zmiany w swoje dotychczasowe nawyki i zachowania.

1. Należy posiadać realistyczne oczekiwania.

Ile razy obiecywałam sobie z dnia na dzień rzucić słodycze, rzucić alkohol, przestać jeść wieczorami słone przekąski i pić więcej wody. Im więcej sobie naobiecywałam - tym gorzej mi szło i nic nie zyskiwałam. Pisałam już o tym nie raz, nie dwa ;) Mój obecny sposób to:

  • realizować 1 cel raz na 2, 3 tygodnie 
  • nie zaprzestawać realizacji celów nawet po dodawaniu kolejnych
  • nie poddawać się nawet jeśli podwinie mi się noga i ulegnę pokusie
2. Na wszystko trzeba czasu, a efekty nie przyjdą z dnia na dzień.

Wiele razy ulegałam złudzeniom, przez które wierzyłam, iż nagle w tydzień po odstawieniu słodyczy zauważę znaczną różnicę. Jak wiadomo, nic się nie dzieje z dnia na dzień - a to może być demotywujące. Nie wolno się jednak poddawać! Takie wyrzeczenia to zmagania z własnymi słabościami i ćwiczenie silnej psychiki. Tylko długotrwała, powolna praca daje trwałe efekty nie znikające w ciągu tygodnia.

3. Od pustych haseł do realnych czynów.

Nie pamiętam ile razy mówiłam sobie: od poniedziałku nie będę tego/będę to/w końcu zdecyduję się na. Z doświadczenia wiem, iż takie odkładanie na później - ba, najedzenie się do granic możliwości w niedzielę na zapas nie zdaje egzaminu kompletnie. Albo się czegoś chce - albo nie, i koniec nie ma rezultatów. Z tego względu słodycze porzuciłam nagle w dzień sobotni - weekend, czyli spotkania z moim P. zwykle okraszone samymi dobrociami. I co? Najlepsza decyzja - od tamtej pory zgrzeszyłam raz (a to w chorobie i się nie liczy ;p). Tak samo postępuję z wieloma rzeczami. Choć do pewnych rzeczy należy najpierw dojrzeć i nagromadzić siły, by się zmierzyć z danym przyzwyczajeniem czy słabością. 

4. Dość paplania, czas na moje postanowienia:

  • rzuciłam słodycze (wafelki, ciastka, czekoladę, ciasta, cukierki, nutellę - od czasu do czasu pozwalam sobie na niskosłodzony dżem do pełnoziarnistych gofrów i słodkie kakao nesquik ale to bardzo rzadko, jak mam wyjątkową ochotę)
  • odstawiłam alkohol (szczególnie wieczorne ulubione piwko do serialu czy pół z mamą do obiadu oraz ukochane wino - choć nie zamierzam zrezygnować z półsłodkiego czerwonego raz w tygodniu 1 lampka ale to po pewnym czasie dopiero, wódki i innych dziwactw nie pijam)
  • piję więcej wody (nawet do 1,5 litra dziennie, gdzie normalnie cały dzień byłam na 2 kawach i max 1 herbacie ;)
  • o ćwiczeniach nie muszę chyba się zbytnio rozpisywać ;)
  • zaczęłam biegać, choć teraz mam przerwę to nie zamierzam poprzestać
  • przestałam pić colę całkowicie - a byłam uzależniona i 0,5 litra na dzień to było dla mnie nic

Do zrealizowania obecnie mi pozostało;
  • nie jeść po 19-20 (chodzę spać różnie, około północy, czasem drugiej w nocy - jednak takie nocne poszczenie dobrze działa na moją figurę, rano napełniam akumulatorki obfitą owsianką czy innym sycącym śniadankiem) 
  • wykluczyć całkowicie białe pieczywo bo ostatnio coś mam do tego ciągotki
  • zwiększyć ilość wypijanej zielonej herbaty (od 3 dni dobrze mi idzie)
  • rozpocząć kurację wzmacniającą odporność (o tym będzie inny post ;)
  • usunąć z jadłospisu potrawy smażone w 100%
  • przestać żreć te okropne chipsy! (z jednej skrajności w drugą - od słodyczy do chipsów...) - obecnie 3 dzień bez haha.
I na razie tyle. Zmiany wprowadzam co 2-3 tygodnie, gdy jak już wspomniałam wyżej czuję się na siłach by dołożyć sobie nowe wyzwanko. Planuję jeszcze wprowadzić zmiany żywieniowe likwidujące gazy w brzuchu, bo coś mam z tym problem. Pewnie przez to białe pieczywo, mleko i czosnek - ale o tym również inny post. 

Choć choroba jeszcze wczoraj dokuczała, postanowiłam dołączyć się do dwóch wyzwań:



Po 2 dni zaliczone ;) Teraz zabieram się powoli za P90X, choć nie bardzo mam ochotę, o dziwo. ;/

Zostałam również nominowana do Liebsterblog'a przez Setterkę:




 -Co stanowi dla Ciebie motywację?
Wspominałam już - łechtanie mojej próżnej strony czyli komplementy :D oraz wizja zdrowego życia i cieszenia się sprawnością na stare lata ;)
-Jakie jest Twoje ulubione ćwiczenie?
Miks ćwiczeń na brzuch oraz katowanie ramion ;)
-Czy wierzysz w miłość przez internetowe portale ?
Hmm... jak była modna fotka.pl poznałam przez ten portal kilka osób, z jedną związałam się na dłużej... aczkolwiek nie wypaliło. Aczkolwiek uważam, iż jest to możliwe ;)
-Jaki jest Twój sposób na organizację?
Zapisywanie rzeczy do zrobienia w swoim notesie, wykreślanie zrobionych rzeczy.
-Wymień 3 rzeczy ,które stanowią w Twoim życiu priorytet.
Obecnie kształcenie, mój P oraz odnalezienie pracy.
-Gdybyś miała wyjechać na stałe jaki kraj byś wybrała?
Takie pytanie chyba już otrzymałam... Kanada jeśli realistycznie myśleć, marzeniami Słoneczna Kalifornia ;)
-Twój sposób na zły humor?
Serial + lampka wina ;)
-Kawa czy herbata?
Kawa <3 
-Co cenisz najbardziej u drugiego człowieka?
Poczucie humoru, wyluzowanie, otwartość 
-Książka czy film? (podaj tytuł ulubionego/ulubionej)
Obecnie zdecydowanie film - ulubiony K-Pax (ulubiony aktor Kevin Spacey)
-Twój sposób na zdrowe i udane życie? 

Aktywność fizyczna, umiar w jedzeniu i piciu, dużo uśmiechu 


Zmykam serduszka i dziękuję za tak wiele ciepłych słów pod wczorajszym postem ;* już jest lepiej, męczą mnie resztki kaszlu tylko ;) 

Miłego wieczorku

SundayMorning
xoxo

poniedziałek, 27 maja 2013

Zasmarkaniec

Witam ;)

Nie udzielałam się na blogu już od paru dni bo tak szczerze powiedziawszy od piątku wieczorem do teraz jeszcze leżę plackiem i nie mam siły by wstać i iść do wc a co dopiero przesiadywać przed laptopem. Dopiero dziś poczułam się lepiej i postanowiłam coś skrobnąć.

Z tego miejsca chciałam bardzo przeprosić mokah, ponieważ nie dałam jednak rady poćwiczyć z dziewczynami maratonu w sobotę - powodem wspomniane wyżej leżenie plackiem i paskudna (ojj wyjątkowo paskudna) grypa, przez którą mam duszący kaszel, gorączkę i zapchany nos. Myślałam, że dziś już ruszę z ćwiczeniami ale nie dam rady biegać z takimi objawami. Szlag by to. ;/

Za to dzisiejsza ranna waga pokazała wreszcie od paru miesięcy 5 z przodu <3 dokładnie 58,8 kg, jestem zadowolona - choć to może dlatego iż jak jestem chora to nie bardzo mi się chce jeść ale piję dużo płynów. Teraz tylko utrzymać ten stan do następnego ważenia, muszę się postarać.

Wrzucam podsumowanie zeszłego tygodnia, niestety tylko 4 dni przećwiczone ;/


Na dodatek w niedzielę rano miałam zaliczenie na uczelni, i wyobraźcie sobie sprawność myślenia przy gorączce 39 stopni ;/ Przez co średnio mi poszło i chyba mogę sobie pomarzyć o stypendium.

Wracam teraz do pisania swoich artykułów, trzeba gromadzić pieniążki na zbliżające się coraz szybciej wakacje. Czy Wam też tak czas szybko upływa? Jeszcze niedawno był styczeń, teraz już prawie czerwiec... Niesamowite, po 18stce wszystko tak szybko leci ;)

Pozdrawiam i Wam życzę zdrówka, co by nikogo nie dopadł ten paskudny wirus ;*

SundayMorning
xoxo

piątek, 24 maja 2013

Z cyklu nic się mi nie chce...

Witam,

No cóż, piątunio coś nie napawa mnie optymizmem. Zmęczenie psychiczne (dużo nauki) oraz fizyczne dzisiaj osiąga swoje apogeum i mam po prostu lenia. Chwała, że dziś w planie cario - jak go nie wykonam to się nic strasznego nie stanie. Jutro powrót do P90X i połowy z maratonu ćwiczeniowego:


A dzisiaj odpoczynek. We wtorek pofikałam sobie Fire Class 60 z Turbo Fire i stwierdzam, iż moje kolanko ma się całkiem dobrze. Od poniedziałku delikatny powrót do biegania <3

Otrzymałam nominację do Liebsterbloga od http://healthy-liffe.blogspot.com/:

1. Od kiedy zaczęłaś walczyć o 'nową siebie'?
Nie walczę o nową siebie, raczej dbam o swoje zdrowie i sylwetkę już od kilku dobrych lat ;)
2. Jakie spotkałaś trudności na swej drodze?
Kontuzje, czasem choroba - nic wielkiego.
3. Ile już osiągnęłaś?
Póki co nie tyle, ile bym chciała - ale powoli do przodu. 
4. Z czym masz największy problem?
Z odmawianiem sobie pewnych produktów - walczę!
5. Ile już prowadzisz bloga?
Założyłam go w lutym tego roku, piszę w miarę regularnie od marca ;)
6. Akceptujesz siebie?
Tak, choć co nieco mi przeszkadza - ogółem nie mam wielkich problemów z akceptacją swojego ciała (o charakterze nie wspomnę ;D)
7. Co robisz w wolnych chwilach?
Ćwiczę, sprzątam, gotuję i oglądam seriale :)
8. Ulubione danie?
Hmm... z fastfood'ów kebab, z normalnych dań bardzo lubię zupę pieczarkową :D
9. Co powiedziałabyś osobie, która dopiero zaczyna przygodę z fitnessem?
Żeby zacząć powoli i małymi krokami spełniać swoje cele.
10. Jak sobie radzisz ze słabościami?
Różnie, zależy jakiej dziedziny dotyczą - czasem nie robię z nimi nic, czasem mam w sobie dużo zaparcia i zwalczam je do końca.
11. Co Cię najbardziej motywuje?

Wstyd przyznać ale jestem strasznie próżną osobą - lubię komplementy i miłe słowa na swój temat ;D szczególnie ze strony płci męskiej, choć mój osobisty facet się do tego nie kwapi. ;) Wizja zdrowia na przyszłość również jest dla mnie mega motywacją.


Pozdrawiam
SundayMorning
xoxo

środa, 22 maja 2013

Fitness blender, rzecz o pośladkach

Witam ;)

Wczoraj, już szczerze nie pamiętam na którym z blogów natrafiłam na ćwiczenia przeznaczone do kształowania pośladków autorstwa http://www.fitnessblender.com/. Z ciekawości, zamiast zaplanowanej na wczorajszy dzień zumby odpaliłam sobie ten oto filmik:


Filmik podzielony jest na 5 oddzielnych ćwiczeń, gdzie są one wykonywane po 5 razy z dodatkowymi krótkimi ruchami pulsacyjnymi również powtarzanymi 5 razy. Stąd nazwa treningu - 5x5x5 Pulse Workout for Butt & Thigs.

Przyznam, że te krótkie ćwiczonka dają bardziej popalić niż cały zestaw ćwiczeń na nogi z P90X Legs & Back. Postanowiłam wszem i wobec iż będę go wykonywała 3x tydzień dodatkowo. Za chwilę mi wyjdzie po 2h ćwiczeń dziennie jak tak dalej pójdzie haha. ;)

Innym filmikiem, który swego czasu stosowałam na podrażnienie mojej tylnej części ciała (^^) był sławetny już i legendarny: Chcę mieć takie pośladki - Tamilee Webb:




Polecam szczególnie początkującym dziewczynom chcącym nadać jędrności swoim pośladkom i poczuć je na drugi dzień ;) Całość podzielona jest na 2 zestawy, które mają po 15 minut. Wykonywane są w nich różne ćwiczenia, o ile pamiętam powtarzane w różnych kombinacjach w 3 seriach. Dla mnie najbardziej efektywny był pierwszy zestaw, jak rozpoczynałam swoją przygodę z domowymi ćwiczeniami (a było to hm.... z 8 lat temu jak nic) to na drugi dzień po wykonaniu tylko 15 minut nie umiałam chodzić :D Ahh co to były za czasy.

Nie sposób również zapomnieć o nieśmiertelnym 8 minute:


Gang ;D Dla lepszego efektu polecam założyć na kostki obciążniki 1kg i powtórzyć dwa, trzy razy, z pewnością to poczujecie :) 


I to by było dzisiaj na tyle, chciałam tak coś od siebie dodać działającego właśnie na podniesienie pupy i jej ujędrnienie - bo pamiętajcie, dla redukowania tkanki tłuszczowej przeznaczone są inne ćwiczenia (cardio, interwały, HIIT i tak dalej). Miałam zamiar iść spróbować pobiegać - ale coś burzowo za oknem jest i chyba dzisiaj jeszcze zrezygnuję. Kolano o dziwo już nie boli, nawet przy wchodzeniu lub schodzeniu ze schodów. Jak pogoda nie dopisze to odpalę sobie jakiś Max z Insanity ;)

Pozdrawiam

SundayMorning
xoxo

wtorek, 21 maja 2013

Moja przygoda z P90X

Witam ;)

Dzisiejszy dzień przyniósł odrobinę luzu, więc z tego tytułu mam dzisiaj naskrobać odrobinę o moim obecnym programie treningowym, który mam nadzieję przyniesie lepsze efekty niż Insanity ;)

Jak widać z poprzedniej notki, stosuję kombinację ćwiczeń "siłowych" (o ile to tak można nazwać, bo do rzucania żelastwem na siłce to się nie umywa) z treningami typu cardio - do pewnego momentu bieganie, teraz rower + basen chwilowo, oraz dodatkowo dokładam sobie różne inne ćwiczenia gdy mi mało ;)

O bieganiu pisałam nie raz, o jeżdżeniu na rowerze nie mam zamiaru się wypowiadać bo jeżdzę typowo jak laik i po swojemu - żadnego specjalistycznego sprzętu nie posiadam, także nie ma się czym chwalić ;D W kwestii basenu jest tak samo - śmigam sobie spokojnie 45- 50min żabką i na tym kończę basenowy trening.
malywielkiswiatewla.wordpress.com

Natomiast P90X to już inna sprawa. Ćwiczenia stworzone przez Tony'ego Hortona to już trochę większy wycisk, niż fikanie z Mel B czy Tiffany Rothe ;) W oryginalnej rozpisce wyszczególnione są 3 kombinacje treningów:

  • Classic - w ciągu tygodnia są wykonywane 3 treningi siłowe i 2 cardio + joga
  • Lean - 2 trening siłowe + 3 cardio + joga
  • Doubles - na początku wygląda tak samo jak classic, jednak w późniejszym etapie do standardowego treningu wieczorem dodawane są dodatkowe ćwiczenia kardio
Szczerze powiedziawszy już raz robiłam podejście do P90X (czyli Power 90 Extreme), i nigdy nie ćwiczyłam według rozpiski proponowanej przez twórców tego programu.

Na całość składa się 12 treningów:
  • Chest &Back - siłowy na plecy i klatkę piersiową 
  • Plyometrics - cardio
  • Shoulders & Arms - siłowy na barki oraz przedramiona
  • Yoga X - chyba nie trzeba tłumaczyć ;) 
  • Legs & Back - siłowy angażujący nogi oraz plecy
  • Kenpo X - cardio
  • X Stretch - ćwiczenia typowo rozciągające
  • Core Synergitics - ćwiczenia na mięśnie brzucha i wzmocnienie poczucia stabilności, angażuje większość mięśni po trochu
  • Chest, Shoulders & Triceps - siłowy na klatkę, barki oraz tricepsy
  • Back & Biceps - siłowy na plecy i bicepsy
  • Cardio X - cardio
  • Ab Ripper X - ćwiczenia na mięśnie brzucha

Ja do tej pory wypróbowałam:
  • Chest & Back - przyjemny trening, gdzie w dwóch seriach powtarza się 12 ćwiczeń, potrzeba do tego drążka bądź ekspanderów oraz dużej siły rąk na niezliczone kombinacje pompek, jak dla mnie na pierwszy miesiąc najbardziej wymagający zestaw siłowy
  • Shoulders & Arms - jeszcze przyjemniejszy niż ch&b, tutaj również w dwóch seriach powtarzanych jest 15 ćwiczeń, tu potrzeba obciążenia w postaci hantli - niestety póki co dysponuję marnymi 3 kg ale planuję zakup większych
  • Legs & Back - trening "siłowy", bo większość ćwiczeń jest wykonywanych na podstawie obciążenia własnego ciała jeśli chodzi o nogi + 4 dwukrotnie powtarzane ćwiczenia na plecy na drążku, kiedyś nie przepadałam za masą wykroków itp ale po sobotnim treningu nie zrobił na mnie prawie żadnego wrażenia, może dlatego że w Insanity mięśnie nóg były bardzo mocno angażowane 
  • Ab Ripper X - bardzo fajny, 15 minutowy zestaw czysto na brzuch - kiedyś jak zaczynałam go wykonywać to na drugi dzień miałam okropne zakwasy na mięśniach skośnych :D obecnie robię dla podtrzymania siły moich mięśni brzucha
  • Yoga X - strasznie długi i męczący (bo moim zdaniem nudny) trening, za to dobrze wspomagający trenowanie równowagi i innych istotnych przy sztuce jogi ćwiczeniach 


Miałam kiedyś zamiar polecieć na przykład według rozpiski Classic, ćwicząć ściśle według planu, jednak ćwiczenia cardio z tego zestawu nie wydają mi się atrakcyjne i wolę sobie pobiegać albo odpalić któryś z treningów Insanity (jak pogoda nie dopisze). Zrezygnowałam również z jogi, stawiam na delikatne rozciąganie w niedzielę i po treningach - myślę, że wystarczy. 

Oczywiście przy tego typu treningowi należy zachować odpowiednią podaż białka, by mieć konkretniejsze efekty - planuję zakup odżywki białkowej, bo niestety sama nie umiem tyle go wcisnąć do zwykłego menu. Pierwszy tydzień za mną, i efekty już są, choć to pewnie dlatego że odstawiłam słodycze ;) 

To by było na razie tyle na temat mojej dopiero rozpoczynającej się przygody z P90X, na bieżąco będę zdawała relacje z efektów i przebiegu całego treningu. Może rozpiszę konkretne treningi na elementy składowe, zobaczę jeszcze. 

Wczoraj otrzymałam nominację do Liebster bloga od http://theway-tohappiness.blogspot.com/, więc odpowiadam:
1. Ulubiony owoc
Hmm ciężko zdecydować, chyba truskawki ;) Ale poza sezonem pałam niezmierzoną miłością do dojrzałych bananów i jabłek ;)
2. Jaki sport chciałabyś zacząć uprawiać?
Marzy mi się zakup dobrych rolek...
3. W jakim kraju zamieszkałabyś najchętniej?
Ciężko wybrać, myślałam kiedyś o Kanadzie ;) albo słonecznej Kalifornii ;D
4. Co najczęściej zjadasz na obiad?
Kasza + źródło białka + warzywo, najczęściej z białka to kurczak pod różnymi postaciami, jajka czasem wątróbka i rybka, a z warzyw to brokuł, fasolka szparagowa lub buraczki
5. Ulubiona książka?
W dzieciństwie uwielbiałam serie o Harrym Potterze (tak wiem :D), teraz rzadko czytam. Bardzo podobała mi się za to "Nad brzegiem rzeki Piedry usiadłam i płakałam" Paulo Coehlo.
6. Gdybyś mogła pozbawić kalorii jedną rzecz, co by to było?
Kebab ;d
7. Twoja największa słabość?
Kebab... ;d a tak na poważnie to hmm. Mam słabość do chipsów ;) ale nie spożywam ich za często na szczęście ;)
8. Masz jakieś zwierzę?
Miałam kiedyś kota i psa, obecnie tylko to wewnętrzne które pcha mnie czasami do jedzenia ;D
9. Twoje największe dziwactwo?
Nie potrafię sobie przypomnieć, czy jakieś posiadam. Obsesyjnie zdrapuję lakier z paznokci po jednym dniu ;)
10. Czy masz jakąś "fobię", lęk?
Fobii może nie, ale boję się dotykać podejrzanie wyglądających urządzeń elektrycznych - z obawy przed porażeniem.
11. Kąpiel czy prysznic?
Zdecydowanie kąpiel - relaks, wygrzewanie się w wodzie przy blasku świec - choć mało kiedy na to jest czas.

Dziękuję bardzo za nominację, może swój zestaw pytań stworzę wieczorkiem ;)

Lecę poćwiczyć i pouczyć się, w niedzielę zapowiada się całkiem ciężki kolos haha ;)

Pozdrawiam
SundayMorning

xoxo


poniedziałek, 20 maja 2013

Ostatni tydzień + przerwa w bieganiu

Witam ;)

Niestety, moja kontuzja okazała się poważniejsza niż sądziłam. Nadal podczas wchodzenia lub schodzenia ze schodów odczuwam ból, dlatego chwilowo muszę zawisić treningi biegowe, aż przejdzie mi zupełnie. Przerzucam się za to na basen i rower, tam kolana tak nie cierpią :) Liczę po cichu, że moja biegowa kondycja aż tak dramatycznie nie spadnie... ;)

Niestety ostatnio brak mi czasu na bardzo regularne pisanie, a szkoda. Muszę się chwytać różnych zajęć, by uzbierać do sierpnia na wyjazd wakacyjny - a brak pracy, szkoła niestacjonarna i inne przeszkody niestety sprawiają, że mam do siebie mało czasu bo muszę ciułać na prawo i lewo co się da. Dodać do tego regularne treningi - kompletny brak czasu (nie, przepraszam, mam go ale późnymi wieczorami i w weekendy, ale wybaczcie mam przyjemniejsze rzeczy do roboty z moim P. ;D).

Wrzucam za to ostatni tydzień - źle nie było, choć w piątek zaliczyłam pewne jedzeniowe grzeszki (ale słodyczy nie tknęłam ;) a w sobotę było oblewanie nowego autka od mojego faceta i jego siostry - a każde kółko żeby dobrze jeździło trzebabyło oblać hihi :) Od dziś natomiast do mojego postanowienia antysłodyczowego dołączam antyalkoholowe - aż do odwołania :)


Poza tym muszę przyznać że Endomondo to jednak bardzo fajna sprawa, na niedzielny wypad z którego wrzucam fotki ta aplikacja była jak znalazł :) wodstawienie słodyczy służy. Liczę na jeszcze lepsze efekty po wyeliminowaniu alko i smażonego, ale z tym ostatnim to powolutku.
niedzielę również pomierzyłam się i zważyłam, efekt? - 1kg i -1cm w talii i udach - jest! :) Jak widać


Wieczorkiem postaram się zajrzeć do każdej z Was i pokomentować odrobinę, bo teraz lecę na basenik i poćwiczyć trochę brzuch :)

Pozdrawiam
SundayMorning
xoxo

czwartek, 16 maja 2013

Kontuzja?

Witam witam ;)

Ależ u Was aktywnie! Podczytuję większość z Was regularnie, jednak nie zawsze mam czas skomentować każdy post, który zamieszczacie. Wiedzcie jednak, że każda/y z Was ma coś ciekawego do powiedzenia i miło patrzeć, jak społeczność aktywna fizycznie się rozrasta coraz bardziej i bardziej ;)

Mój wczorajszy dzień był dosyć aktywny, niestety podczas treningu biegowego chyba przesadziłam. Udało mi się przebiec 7,33 km w 43 min (najlepszy czas jaki do tej pory miałam - 5km w 28:10 min o.O) a to wszystko dlatego, że jakimś cudem biegłam w tempie około 5:30 na km. Nie wiem dlaczego, nie biegło mi się gorzej niż podczas moich wolniejszych wybiegań. Ale do rzeczy. Przesadziłam, bo pod koniec 5 kilometra zaczęło mnie pobolewać kolano. Oczywiście w mojej głowie od razu pojawiły się myśli "i co, chcesz teraz zrezygnować? bo głupie kolano cię trochę boli? tylko 5 km? nie ma szans, biegniesz dalej". I tak jak sobie w myślach postanowiłam, tak też uczyniłam - z coraz większym bólem dobiłam do tego 7 km. Gdyby nie postępujące się ściemnianie na dworze, pewnie pocisnęłabym jeszcze więcej. No i masz babo placek - dzisiaj boli mnie jego zewnętrzna część. Całe szczęście przy p90x nie jest ono angażowane (jeśli chodzi o trening na ręce), więc dzisiaj jeszcze zaliczę sobie ćwiczonka. Gorzej z jutrzejszym zaplanowanym biegiem... ;) Póki co stosuję okłady z końskiej maści i jest coraz lepiej. Rozważam również suplementację Animal Flex'em na przyszłość ;)

Miał być jakiś konkretniejszy post, jednak brak czasu (mam zaległe sprawy szkolne i muszę pisać artykuły ;/) pozwala mi na napisanie tylko szybkich moich wypocin. Dodaję za to mix z ostatnich dni, takie tam swoje bzdurki :)


Pozdrawiam

SundayMorning
xoxo