poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Podsumowanie 4 tygodnia kwietnia + fit test IV

Uwaga dzisiaj straszę brzuchem :) długa droga przede mną...
Witam witam :)

Jak minął weekend? Mi bardzo grzesznie i grillowo :) Ale niczego nie żałuję, w końcu tylko człowiekiem jestem i nic co ludzkie/kaloryczne (niepotrzebne skreslić) nie jest mi obce! :)

Dzisiaj do przerobienia miałam przedostatni Fit Test oraz Max Interval Circuit. Nie powiem, zmęczyłam się po samym fit teście - nie bardzo umiem już pobić swoje poprzednie wyniki, ale jakiś tam progres jest. Właściwy trening musiałam zrobić po 3,5h przerwie, bo podejmując próbę jego wykonania tuż po fit teście niestety nie doszłam nawet do połowy rozgrzewki :D

Tak wygląda moja koszulka po sesji z Shaunem :D
W planach mam jeszcze Wasze Tiffoczki, hula hop dla relaksu przy serialu oraz agrafkę. Zastanawiałam się też nad uruchomieniem skakanki (też do serialu), ale stwierdziłam że moje mięśnie muszą odpocząć i przygotwać się do jutrzejszego biegu. Do zakończenia Insanity (czyli jeszcze ten tydzień + następny i koniec JUPIII) zamierzam biegać 2 x tydzień. Później pokombinuję z hybrydą P90X i biegania, może jeszcze Turbo Fire.





Jak widać na załączonym wyżej obrazku dieta poszła sobie w las :D Tzn moje ambitne założenie co do 1500 kcal. Dzisiaj już lepiej, poprawiłam się :) Mam pewne obawy co do nadchodzącego tygodnia... z powodu majówki może okazać się ubogi w ćwiczenia (a przynajmniej jego koniec). Mam nadzieję, że jedzonkiem tego nie zaprzepaszczę ;)

A teraz pytanie do Was. O czym chciałbyście się dokładniej dowiedzieć? Chodzi mi o proponowany temat postów. Mam kilka pomysłów, ale jestem ciekawa co wzbudza Wasze największe zainteresowanie ;) Jaki rodzaj żywności, składników odżywczych czy też ćwiczeń. O sugestie proszę w komentarzach :)

Pozdrawiam

SundayMorning
xoxo

sobota, 27 kwietnia 2013

Węglowodany złożone - z czym to jeść? :)

Witam ;)

Post miał być wczoraj, ale nie wyszło. :D Na temat treningu nie będę się rozpisywała, bo o tym w podsumowaniu tego tygodnia w poście poniedziałkowym. Dodam tylko, że niepozorne 10 minut na boczki z Tiffany dało się we znaki moim mięśniom skośnym brzucha (zakwasy niemiłosierne). Spowodowane jest to tym, iż w Insanity raczej nie ma ćwiczeń wykorzystujących tę partię ciała (nie w tak dokładnym stopniu, żebym miała takie zakwasy!). 2 dni wyzwania na boczki za mną, dziś kolejny dzień ;)

Przechodząc do tematu posta. Napotkałam się z tym, że jeszcze nie do końca każda z nas zdaje sobie sprawę z roli węglowodanów złożonych w naszej diecie. A jest to bardzo istotna kwestia, jeśli prędzej chcemy zobaczyć rezultaty i pragniemy trochę rozbujać nasze trawienie ;)



Opisując węglowodany, wypadałoby najpierw opisać ich rodzaje. Otóż wyróżnić można:

  • węglowodany proste
  • węglowodany złożone
Podział ten wynika po prostu ze szybkości, z jaką dany węglowodan jest trawiony i w postaci cukru wchłaniany przez nasz organizm. 



Węglowodany proste to tak zwane monosacharydy oraz disacharydy: glukoza, sacharoza, maltoza. Występują zarówno w żywności nieprzetworzonej (takiej jak owoce, niektóre warzywa czy przetwory mleczne), oraz tej poddanej różnej obróbce (cukier stołowy, wszelkie ciasta, dżemy, ogólnie produkty sztucznie dosładzane cukrem czy syropami glukozowo-fruktozowymi). Ich nadmierne spożywanie przyczynia się do odkładania tkanki tłuszczowej, cukrzycy i innych schorzeń oraz poważnych chorób. Węglowodany proste to również produkty o wysokim IG - zboża i inne występujące w wysoce oczyszczonej formie:
  • biała mąka
  • makaron zwykły
  • biały ryż 
  • płatki kukurydziane
  • popcorn
  • ziemniaki
Wysokie przetworzenie, jakiemu poddawane są węglowodany proste przyczynia się do utraty wielu drogocennych składników: błonnika, witamin z grupy B, żelaza czy fosforu. Efektem spożycia cukrów prostych jest natychmiastowy wzrost poziomu cukru we krwi, gdzie jeśli nie zostanie on w bardzo szybkim czasie spalony podczas wysiłku fizycznego powoduje nadmierny wzrost insuliny obciążąjący w dużym stopniu naszą trzustkę - stąd problemy typu cukrzyca przy nadmiernej podaży takich węglowodanów w codziennej diecie. 


Warto jednak zaznaczyć, że węglowodany proste (aczkolwiek nie te pochodzące z cukru, ciast i innych) są potrzebne po treningu siłowym. Wspomagają one szybką regenerację mięśni oraz wspomagają ich budowę. (nie zagłębiając się w szczegóły, bo to obszerniejszy temat na inny post). 



Węglowodany złożone
to długie łańcuchy cukrów - polisacharydy składające się z wielu połączeń cukrów wymienionych w węglowodanach prostych. Są dłużej trawione przez nasz organizm, a z tego względu energia uwalniana jest stopniowo podczas tego procesu w naszym organizmie. Do węglowodanów złożonych (zwanych również nieoczyszczonymi) zaliczamy przede wszystkim wszystkie pełnoziarniste produkty, oraz większość z warzyw:
  • pełne ziarna: owies, proso, kasza gryczana i inne kasze (w szczególności te gruboziarniste), ryż brązowy, otręby owsa itp (w tym produkty wytworzone z pełnoziarnistej mąki i innych produktów: jak żytni czy orkiszowy chleb itp) 
  • warzywa: brokuły, kalafior, bakłażany, ogórki itp
  • warzywa strączkowe: soczewica, fasola, groch, czarna fasola czy soja


W przeciwieństwie do węglowodanów prostych, te złożone nie powodują szybkiego skoku cukrów i wyrzutu insuliny - działają stopniowo, przez dłuższy czas zapewniając uczucie sytości. Posiadają także o wiele więcej wartości odżywczych: są bogate w cenny błonnik, wiele składników odżywczych oraz najlepiej dostarczają glukozy. Oczywiście w i tym przypadku nie wolno przesadzać i spożywać nadmiernej ilości nawet jeśli są to węglowodany złożone.

Polisacharydy należy spożywać w ciągu całego dnia, po wysiłku aerobowym (wszelkie cardio, aerobiki i inne), z pominięciem kolacji gdzie polecane jest spożycie białka z zawartością kazeiny + zdrowego tłuszczu. (pomijając przypadki gdy kolacja jest jedzona 3h przed snem - wtedy węglowodany można jeść). Pamiętamy: węgle proste po wysiłku siłowym, żłożone po cardio i aerobach. 



Według wielu ekspertów, węglowodany powinny stanowić od 50 do 60% składników w naszym codziennym pożywieniu, gdzie 80% mają stanowić węglowodany złożone, a 20% węglowodany proste. Jest to oczywiście sprawa indywidualna i każdy musi dopasować ich ilość według siebie: jedni lepiej się czują na dietach tzw. "low - carb" (niska podaż węgli), a inni natomiast nie mają problemów ze spożywaniem ich większej ilości. 

Dane zebrane to tego posta pochodzą z mojej wiedzy, oraz wsparciu wielu internetowych źródeł zarówno polsko jak i anglojęzycznych. Nie jest to również rozprawka naukowa - tylko ogólne podsumowanie dla zainteresowanych ;)

Dużo tego wyszło, ale mam nadzieję, że zebrałam wystarczające info ;) w razie wątpliwości odsyłam do wujka Google -> on wie wszystko :)

Życzę udanego weekendu i zmykam ćwiczyć,

SundayMorning
xoxo

czwartek, 25 kwietnia 2013

Bieg - podejście nr 2 + Pierwszy mix Tiffany Rothe

Witam witam ;)

Tak jak pisałam wcześniej, zamierzam sobie biegać 3 razy w tygodniu. Wczoraj nie miałam kompletnie sił, a jako że dzisiaj wg rozpiski Insanity jest Recovery Day to postanowiłam go pominąć, i sobie pohasać po okolicy :) Niestety dziś już tak świetnie mi nie poszło - trasę 4,25 km przebyłam w 27 minut, co daje mniej więcej 6,30 min/km według Endomondo (tak, udało mi się to dziadostwo zainstalować w moim smartfonie). Słaby wynik, spowodowany głównie kolką w 20 minucie biegu, przez którą musiałam dwukrotnie wprowadzić marsz ale na 30-60 sekund tylko :)











Zainspirowana wpisem Mokah o ćwiczeniach z Tiffany Rothe na boczki, postanowiłam odpalić sobie taki secik:

  • 10 min booty shaking waist workout
  • 10 min beautiful booty workout
  • get your sexy back 
  • no more back fat
  • small waist, tight butt, thin tights
  • the bikini abs workout
Razem, prócz 27 minut biegu, wyszło 50 minut bardzo przyjemnych ćwiczonek z ową Panią :) nie powiem, przyzwyczajona jestem do innego typu aktywności (Insanity), ale dla urozmaicenia czemu nie. Z powodu różnorodności filmików te 50 minut minęło jak z bicza strzelił. Choć planuję je włączyć do moich obecnych treningów, to chyba wybiorę sobie po 3 i będę je powtarzała dwukrotnie, jak zaleca Tiffany :)



Z braku czasu i nadmiaru rzeczy do zrobienia w domu, dziś taki króciutki pościk :) Może jutro uda mi się napisać coś konkretniejszego... Może o węglowodanach złożonych ? Temat często poruszany, ale może jest jeszcze coś do napisania ? ;)

Miłego wieczoru życzę,

SundayMorning
xoxo

wtorek, 23 kwietnia 2013

Jak pokonać własną słabość?

Witam ;)

Wczoraj udało mi się zmobilzować i wyjść pobiegać - pierwszy raz w tym sezonie. O ile nie mam problemów z żadną aktywnością fizyczną w domu, czy nawet na basenie - o tyle samo wyjście na bieganie w moim przypadku graniczy wręcz z cudem. Jednak zebrałam się w sobie i poszłam sobie potruchtać :) Efekt? 30 min ciągłego, delikatnego biegu - nie wiem ile km, bo moja aplikacja RunKeeper sprawiła mi psikusa i nie działa ;/ Chcę na jutro sobie zainstalować Endomondo, bo mam plan biegać x3 tydzień.

Przyznam, że dzisiaj troszkę bolą mnie uda :) aczkolwiek jestem z siebie bardzo dumna, bo pierwszy raz w życiu udało mi się przebiec aż 30 min bez zatrzymywania się, marszu czy znaczącego zwalniania tempa. To chyba zasługa przede wszystkim Insanity i kondycji, jaką nabyłam dzięki temu programi treningowemu. Dziękuję Shaun! :D

Z tej okazji chciałam napisać coś o pokonywaniu własnych barier.

Każdy z nas ma jakieś słabości, grunt to zdawać sobie z nich sprawę i starać się coś z tym uczynić, a nie ignorować je i ciągle popełniać te same błędy. Nie tyczy się to tylko słabości w kwestii treningów, lecz także tych wszystkich spraw, które nam nie zawsze dobrze wychodzą. Można je poprawić, lub zamienić w swoje mocne strony. Trzeba znaleźć w sobie odwagę by móc obiektywnie spojrzeć do własnego "JA" i dostrzec to, co wymaga poprawy.

Aby rozpocząć pracę nad sobą, trzeba konkretnie określić w jakiej dziedzinie naszego życia zawodzimy. Nie wystarczy powiedzieć: ok, mam problemy z językiem angielskim czy aktywnością fizyczną. Trzeba skupić się na konkretach - to pomaga wyznaczać realne cele. Nikt nie jest w stanie w szybkim czasie nauczyć się całego języka, czy nagle stać się maratończykiem. Zamiast tego, można poprawić np. znajomość czasów czy ułożyć plan treningowy gdzie celem może być przebiegnięcie 5 km bez zatrzymania się, bądź zrobienia 20 pompek pod rząd. Każdy od czegoś kiedyś zaczynał, nie wolno o tym zapominać.

Nie bój się również pytać o poradę. Nawet kiedy zdajemy sobie sprawę z naszych wad, nie zawsze mamy do tego zdrowe podejście i widzimy problem z właściwej strony. Pomocne słowo, nawet krytyka mogą pomóc nam dostrzec konkretny problem i popchać nas do przodu.

Warto również oceniać swoje postępy. Jeśli wykonujemy poszczególnie zadania zgodnie z założeniami - bądźmy z siebie dumni. Jeśli jednak coś szwankuje, może warto dokonać modyfikacji i dostosować plan pod siebie? Czasem nierealistyczne cele są nie tylko niemożliwe do osiągnięcia, lecz także po nieudanej próbie ukończenia ich poddajemy się całkowicie i wracamy do starych nawyków.

Interesującym sposobem jest również prowadzenie dziennika oraz zapisywanie swych postępów. Jak to było wspomniane niedawno na poszczególnych blogach - dobrym pomysłem może być słoik z wykonanymi zadaniami, który zapełniając się da nam poczucie satysfakcji i spełnienia.

Lepiej późno niż wcale. To nic, że w przeszłości nie nauczyłeś/aś się tego czy tamtego - nic straconego, teraz możesz to nadrobić! Po raz wtóry - trzeba od czegoś zacząć, a czy się to dzieje teraz czy mogło zdarzyć się wcześniej - nie ma znaczenia. Grunt to znaleźć w sobie siłę, by stawić czoła każdej słabości.

Pamiętaj również, że nie od razu Rzym zbudowano. Każda praca nad sobą wymaga czasu - czy dotyczy to kwestii intelektualnych, umiejętności zawodowych, czy aktywności fizycznej. Postęp wymaga czasu, tego nie zmienisz.

Jednak wiedz o tym, że każda przemiana wymaga małych kroków, które ostatecznie prowadzą do zwycięstwa nad samym sobą. Łączy się to ściśle osiąganiem małych sukcesów co jakiś czas..

A Wy, jakie sukcesy macie w kwestii walki ze swoimi słabościami?

Pozdrawiam
SundayMorning
xoxo






poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Włosowa aktualizacja + podsumowanie 3 tygodnia Kwietnia

Witam :)

Dawno mnie tu nie było - w sensie nic nie pisałam. Wrzucam dzisiaj efekty mojego eksperymentu włosowego: kąpieli rozjaśniającej i nałożenia farby zaraz po. Do ideału daleko, muszę ochłodzić kolor płukanką z gencjaną jednak nie chcę tego robić za szybko bo obawiam się fioletowych końcówek :D










Jak widać i tak się wybijają na końcówkach i grzywce lawendowe tony, a końcówki ciągle żółte... Niestety mam włosy po milionie przejść, jeszcze we wrześniu były ciemny brąz,przedtem czerwone i rude (średnio 3-4 razy w ciągu roku zmieniam drastycznie kolor) więc zawsze mam problem z docelowym kolorem końcówek :) A ścinać ich nie mam najmniejszego zamiaru. Ogółem włosy nie zniszczyły się zbyt mocno, wiadomo są trochę przesuszone ale kilka razy zastosuję maski mocno nawilżające pod rząd i po problemie ;) Dodatkowo polecam zaraz po takich zabiegach zrobić sobie maskę z proteinami - ja do mojego wax'a dodałam łyżkę jogurtu naturalnego, odrobinę miodu (bo pożółca kolor) oraz trochę oliwy z oliwek - pod czepek fiolowy i ręcznik, nagrzać suszarką i tak trzymać godzinkę. Wtedy mam pewność, że nawet po takim zabiegu moje włoski dostaną odpowiednią porcję odżywienia ;)


Średnio, choć na efekty nie narzekam (ale obiecałam sobie nie być w gorącej wodzie kąpana i poczekać do końca drugiego miesiąca Insanity i wrzucić tu zdjęcia oraz pomiary przeprowadzane przy każdym fit teście). Z dietą mam najciężej, bo czasami nie chce mi się nic jeść (jak w np w czwartek), a czasami wychodzi tego duża ilość (piątek i niedziela). Aczkolwiek niedzielę od zarania swoich przygód z dietami uważałam za dzień off i pozwalam sobie na pewne grzeszki, których w ciąg
u całego tygodnia zazwyczaj nie tknę :) Również ubolewam nad pominięciem dwóch dni z treningów Insanity, ale wtorek zaskoczył mnie dziwnym bólem brzucha a w sobotę hmm powiedzmy że byłam słaba :D

Dzisiaj za to grzecznie wskakuję w swój strój treningowy i odpalam Max Cardio Conditioning (bardzo lubię ten filmik :) oraz wybieram się na basenik :) 
Co do pracy to niestety nie zadzwonili z żadnej. Nie wiem dlaczego, ale do momentu pójścia na rozmowę mam zawsze szansę, bo często jestem zapraszana - jednak później już chyba nie umiem się wykazać. Tym bardziej dziwne, że nie musiałam w dwóch ostatnich udawać jaka to wspaniała nie jestem, jakich to nie mam zalet i wad, tylko po prostu przedstawiłam swoje umiejętności i co było wymagane. Ehh, no nic, kiedyś się musi udać prawda? 

Pozdrawiam,

SundayMorning
xoxo

czwartek, 18 kwietnia 2013

Włosy + Motywacja

Witam witam :)

Dzisiaj niećwiczeniowo i niedietowo i niezdrowożywieniowo. A tak sobie chciałam poględzić jak to rasowa baba robi ;)

Jako, że moje włosy przechodzą średnio 2-3 razy w roku totalną zmianę koloru, często mam problem z uzyskaniem właściwego efektu. Teraz mają kolor takiego słonecznego blondu, a marzy mi sie jaśniutki beżowy kolorek. W tym celu zakupiłam rozjaśniacz joanny (do kąpieli rozjaśniajEfekty pokażę w jutrzejszym poście, o ile będzie się czym chwalić :D
ącej - bo uprzednio włosy miałam koloryzowane farbą blond, a jak wiadomo: sama farba f
arby nie rozjaśni i trzeba je do tego przygotować) oraz farbę szlachetna perła naturii.

Jako, że kąpiel rozjaśniająca nieco niszczy włosy, mam w związku z tym do Was pytanie. Jak dbacie o włosy po zabiegach fryzjerskich polegających na farbowaniu tudzież rozjaśnianiu? Ja mam zamiar po całym procesie nałożyć treatment wax + żółtko + odrobina oliwy z oliwek i pod czepek na 30 min, po czym naturalnie wysuszyć włosy i dalej je pielęgnować jak dotychczas. Jestem ciekawa, czy któraś z Was zna jakiś magiczny sposób na odżywienie i nawilżenie włosów :D (wiem, że jest gros blogów na ten temat, ale mi chodzi o takie domowe sposoby niewymagające zamawiania tony olejków i innych rzeczy, bo mnie po prostu na takie zakupy nie stać).

Niedawno wróciłam z kanałowego leczenia zęba, dalej oczekuję na jakiś telefon w sprawie pracy, a teraz idę się porelaksować na słoneczku i może zabrać się w końcu za pracę mgr :D A na zachętę kilka utworów, które moim zdaniem mają świetne przesłanie i mnie osobiście bardzo motywują do działania i robienia czegoś dobrego ze swoim życiem:


(za chiny nie umiem dodać normalnie video oficjalnej wersji klipu ;/)



Ściskam,

SundayMorning
xoxo

środa, 17 kwietnia 2013

7 sposobów na to, jak wykorzystać swój telefon do aktywności fizycznej ;)

Witam :)

Wczorajszy dzień był dla mnie bardzo zabiegany, dlatego brakło mi czasu tutaj napisać. Odpuściłam jeden dzień z Insanity, bo podczas rozgrzewki przy skokach bardzo bolało mnie nadbrzusze - nie mogłam za chiny ludowe dokończyć pierwszego setu z samej rozgrzewki, a co dopiero pomyśleć o 50 minutach całego treningu. Za to zrobiłam sobie przysiady, pompki, ćwiczonka na brzuch, hula hop i agrafkę ;)

Tematem dzisiejszego wpisu jest kilka przydatnych tricków, aby wykorzystać swój telefon nie tylko do pisania wiadomości czy też telefonowania, ale także wspomagania swojej aktywności fizycznej :)

1. Po pierwsze - najbardziej oczywiste - zrób sobie zdjęcie! Teraz chyba każdy telefon posiada aparat cyfrowy lepszej lub gorszej jakości. Nie zrażaj się jednak, i jeśli chcesz na szybko zrobić podglądowe zdjęcia przed i po - zrób to już dziś! Nic tak nie motywuje jak efekty before/after. Ty też możesz zrobić swoje :)
2. Po drugie - zorganizuj sobie czas. Nie zawsze pamiętasz o swoim dzienniku i co masz w nim zapisane? Możesz zawsze skorzystać z kalendarza oraz alarmów i efektywnie zaplanować kiedy wykonasz swoją porcję ćwiczeń. Nie chodzi o samo znalezienie czasu na trening - lecz na ustalenie go priorytetem, który aby mieć efekty trzeba wykonać.
3. Umil sobie trening muzyką! Nic tak nie pcha nas do przodu jak energetyczna muzyka. Często wpływa na nas lepiej, niż ćwiczenie "na sucho". Dlatego gdy wychodzisz biegać, spacerować czy na nordic walking - załaduj ulubioną muzykę bądź skorzystaj z takich aplikacji jak Spotify czy Fit Radio, dopnij słuchawki i ciesz się niezmierzoną energią :)
4. Wyobraź sobie swój cel. Masz swoje ulubione inspiracje umięśnionych brzuszków, zarysowanych pięknie ramion, podniesionego tyłka? Jeśli tak, to wrzuć sobie kilka z nich na tapetę bądź wygaszacz. Każdego dnia spoglądając na swój wymarzony cel, będziesz bardziej zmotywana by wykonać swój trening i być o jeden dzień bliżej idealnej formy. (p.s. uwaga na super seksowne tapety i wzrok naszych facetów gdy to odkryją :D)
5. Zapisuj swoje postępy. Wchodząc na wagę zawsze możesz zrobić foto liczby, która się na niej wyświetla. Jeśli zrzucenie wagi to Twój cel - rób takie zdjęcia co miesiąc i porównuj efekty. Nic tak nie motywuje jak spadające kilogramy ;) UWAGA: do wszystkiego należy podchodzić z dystansem, jeśli Twoje cm spadają a waga nie - skupiaj się na tym, a niekoniecznie na samym ważeniu się.
6. Biegaj jak profesjonalista. Od kilku lat na rynku dostępnych jest kilka aplikacji służących do dokładnych pomiarów związanych z aktywnością biegową (choć nie tylko). W ten sposób możemy dokładnie skontrolować nasze postępy jeśli chodzi o czas, ilość przemierzonego dystansu czy spalonych kalorii. Dzięki takim aplikacjom swoje wyniki można również wrzucać na różne potrale i rywalizować ze swoimi znajomymi bądź innymi zapalonymi biegaczami. Niektóre z tych programów to RunKeeper, Runmeter, Endomondo.
7. Inspiruj innych. Motywuj efektami, zagrzewającymi do walki o piękne ciało i zdrowie słowami, czy zdjęciami pysznych i zdrowych posiłków korzystając z dostępnych aplikacji umożliwiających korzystanie z Facebook'a, Twitter'a czy Instagram'u przez telefon. Inspirowanie innych i otrzymywanie pozytywnych odpowiedzi motywuje zwrotnie ;)

(źródło: beachbody.com)

Uwaga straszę :)
Jak widać, nawet niepozorny telefon może okazać się bardzo przydatnym narzędziem do wspomagania Naszej walki o zdrową sylwetkę. A Wy, używacie jakiś aplikacji lub posiłkujecie się swoim aparatem? Ja zeszłego roku wykorzystywałam swoje zbiory muzyczne podczas biegania, często mierzę sobie czas ćwiczeń wbudowanym stoperem (kiedy robię swoje zestawy lub skaczę na skakance) oraz od czasu do czasu używam z ciekawości aplikacji Instant Heart Rate, choć nie jestem pewna czy prawidłowo wskazuje puls :D I oczywiście od czasu do czasu pokuszę się o zdjęcie np brzucha i oglądam czy widać jakieś efekty hihi.

Pozdrawiam i życzę miłej środy, bo u mnie niestety pogoda nie dopisuje już ;/







SundayMorning

xoxo

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Podsumowanie II tygodnia kwietnia + Start II miesiąc Insanity

Witam po krótkiej przerwie ;)

Tak jak obiecałam, wracam z nowymi postami od dnia dzisiejszego. Zamierzam zamieścić tutaj tabelki ze spisem ćwiczeń wykonanych w zeszłym tygodniu oraz efekty dzisiejszego trzeciego (!) już fit testu. Muszę się pochwalić, że w ciągu trzech tygodni schudłam aż 0,8 kg! HAHAHA. Ale zawsze to coś, nieprawdaż? Pomiary mojego ciała wskazują takie same wartości, choć tym się nie przejmuję bo brzuch mi już nie zwisa i jak wspominałam nie telepią się uda. Do oczekiwanych efektów daleko, ale myślę że moja obecna dieta 1500 kcal pozwoli mi go osiągnąć. Jadłospisy zacznę umieszczać od jutra, bo musiałam sobie kilka jedzeniowych spraw uporządkować (a i mój weekend z przyczyn osobistych okazał się dietetyczną porażką na całej linii - nie dramatyzuję, to tylko 2 dni).
Nie jest tragicznie, choć nie miałam już siły w piątek zrobić sobie zestawu pompek, bo po środowym Max Interval Sports moje tricepsy błagały o litość. W niedzielę nie miało być nic, ale jako że spędziłam ją samotnie to sobie pościskałam troszkę agrafkę podczas oglądania serialu. Dieta tak sobie, pomijając okropny weekend, gdzie w sobotę dobiłam do 2000 kcal a w niedzielę do 3000. Dzisiaj już jest normalnie 1500.

Pora na fit testy. Według rozpiski dzisiaj przypadł mi trzeci fit test oraz pierwszy trening z drugiego miesiąca Insanity. Nie powiem, było trochę ciężko ale o dziwo tylko pod koniec trzeciego obwodu opadałam z sił (tak wykonywałam ćwiczenia na równo z sapiącymi ludzikami z filmiku ;D). Jest ok, spodziewałam się totalnej masakry a tu proszę - miłe zaskoczenie. Fit test wykonałam sobie przed myciem autka w godzinach popołudniowych, natomiast Max


Interval Circuit rozpoczęłam dopiero o 20. Jak widać po fit teście efekty są, i to nie małe. Moja kondycja znacznie wzrosła, co bardzo cieszy.
Oczywiście przy pozycji 3 miało być power KNEES a nie KENES :D


A jak Wam minął weekendzik i rozpoczął się nowy tydzień? Mam nadzieję, że dobrze ;) Dostałam dzisiaj również drugi telefon w sprawie zaproszenia na rozmowę - jutro na 10 do innej firmy. Może tym razem się uda?! (na telefon z tamtej ciągle czekam, ale jeszcze się nie odezwali). Ogółem pozytywnie, tym bardziej że taka piękna pogoda może tylko optymistycznie nastrajać!

Pozdrawiam

SundayMorning
xoxo

piątek, 12 kwietnia 2013

Wczoraj postu nie było i dzisiaj też prawie nie będzie.

Witam Kochane,

Niestety z braku czasu i nadmiernej weny wczoraj wieczorem nie znalazłam już sił by coś napisać. Zrzutów dzisiejszego oraz wczorajszego posiłku również nie będzie, bo troszkę pojechałam i zamierzam nieco obciąć jednak kcal do 1500. Niestety na 1800 nie potrafię schudnąć ani grama od paru tygodni (może z małymi wahaniami 1-2 dniowymi z większą ilością kcal). Od wczoraj 1500 i od razu czuję się odrobinę lżejsza i nie mam tak wypchanego bebzola ;) Możecie tego nie pochwalać, ale mam zamiar stosować tyle kcal aż doprowadzę moje wymiary do porządku, a potem stopniowo będę wychodzić z diety dodając po 100 kcal raz na dwa tygodnie aż dobiję do 2000. Myślę, że to całkiem rozsądny sposób a jak widać potrzeba zmian, jeśli nic się nie rusza. (o wadze nawet nie myślę, mierzę się centymetrem i wzrokiem gdy ubieram przyciasnawe ubrania i widzę na własne oczy, że za spektakularnych efektów nie osiągnęłam).



Z powodu nawału nauki na ten weekend i mnóstwa zajęć nie zamierzam również umieszczać zbyt obszernych postów aż do poniedziałku. Wspomnę tylko, że wczoraj zamiast Core Cardio and Balance zrobiłam sobie Max Interval Sports training i wiecie co? Dałam radę! Pierwszy raz od dłuższego czasu (licząc od stycznia) miałam do czynienia z treningiem dłuższym niż 40 minut. (pomijam takie hiciory jak Turbo Fire Class 55 albo 60, które ćwiczyłam sobie rekreacyjnie jeszcze w grudniu i w przeciągu poprzedniego roku). Było przyjemnie, choć dzisiaj moje tricepsy i mięśnie międzyżebrowe lub co tam jest bolą niemiłosiernie... A jeszcze muszę porobić przysiady, mix pompek, agrafkę i core cardio bo o tej porze więcej już nie dam rady.

Pozdrawiam wszystkie dzielnie ćwiczące i trzymające się swoich założeń i dietki ;) wracam w poniedziałek!

SundayMorning
xoxo

czwartek, 11 kwietnia 2013

Podkręć swój metabolizm i zadbaj o prawidłową pracę jelit ;)

Witam ;)

Jak wczoraj obiecałam, krótki pościk o rozruszaniu metabolizmu i naszych często leniwych jelit. ;)

Aby uzyskać piękne ciało, nie wystarczy tylko ćwiczyć i stosować krótkotrwałe diety. Trzeba wyrobić w sobie zdrowe nawyki, które pozwolą nam doładować swoją przemianę materii i uzyskać jeszcze lepsze rezultaty.

Istnieje wiele sposobów na podkręcenie naszej przemiany materii. Warto tutaj dodać, iż nie jest ona równoznaczna z perystaltyką naszych jelit i tym, jak często udajemy się na dłuższe posiedzenie. Przemiana materii to tempo, w jakim nasz organizm podtrzymuje wszelkie podstawowe czynności i funkcje życiowe bez względu na daną aktywność czy jej brak.

Do skutecznych sposobów na lepszy metabolizm zalicza się:

Jedzenie różnych produktów, które posiadając odpowiednie składniki pozwalają na szybsze spalanie tłuszczu, a są to między innymi:

  •  ryby - z powodu zawartości kwasów omega-3, które są niezbędne dla wielu istotnych procesów zachodzących w naszym ciele, 
  • warzywa - szczególnie te o ciemnozielonej barwie, zawierają wiele witamin A, C oraz błonnika, podczas którego trawienia nasze ciało spala teoretycznie więcej kalorii, 
  • pomidory - posiadają dużo antyoksydantów, likopenu oraz błonnika, a zawarte w nich kwasy cytrynowy, jabłkowy, chlorogenowy które usprawniają pracę naszych nerek i pozwalają oczyścić organizm z większej ilości śmieci oraz toksyn, 
  • pełnoziarniste produkty - kolejne bogate źródło błonnika usprawniające przemianę, jednak czytając składy produktów należy zwracać uwagę czy to co kupujemy w rzeczywistości zawiera pełne ziarna, a jest np. barwione tylko karmelem i z wierzchu opsypane słonecznikiem - bo wtedy stanowi tylko źródło prostych węglodowanów które powodują skoki insulinowe i zaburzają wręcz metabolizm
  • zimna woda - spotkałam się ze stwierdzeniem, że picie zimniejszej wody niż temperatura np w pokoju może spowodować, iż nasz organizm spala nawet o 9 kalorii więcej na szklankę. Nie wiem czy to prawdna, ale walory zdrowotne wody z pewnością każdy zna :)
  • zielona herbata - według różnych źródeł, herbata ta może pomóc przyspieszyć proces spalania tłuszczu a nawet wspomóc pokonanie głodu na słodkie. Ponadto zielona herbata naładowana jest antyoksydantami i polifenolami, stanowiąc jeden z najzdrowszych napojów ever.
  • do listy dopisać można również jagody, inne owoce oraz ostre przyprawy
  1. Nie pomijanie śniadań - dostarczenie odpowiednich wartości odżywczych oraz chudego białka zapewni dobry start na cały dzień, pozwalając utrzymać przejadanie się późnym wieczorem w ryzach i usprawniając proces metabolizmu.
  2. Trening siłowy - im więcej mięśni posiadamy, tym jest zwiększony proces spalania zbędnych kalorii oraz zwiększone jest tempo przemiany materii. 
  3. Trening interwałowy - krótki intensywny trening przerywany wolniejszym cardio również pozwala rozruszać nasz metabolizm powodując tzw. "after burn" - gdzie po wykonaniu treningu dalej spalamy zwiększoną ilość kalorii nawet do kilkunastu godzin!
  4. Wysypianie się - ludzki hormon wzrostu odpowiedzialny jest za wzrost naszego tempa przemiany od 15 do 30 procent, aczkolwiek jest to możliwe podczas pełnego i relaksującego snu. 


Z pewnością istnieje jeszcze kilka sposobów na lepsze podkręcenie naszej przemiany materii, jednak suma sumarum wszystko sprowadza się do jednego - zbilansowanej, dobrze skomponowanej diety oraz równie dobrze skompowanego treningu zawierającego zarówno elementy siłowe jak i interwałowe.

Jak już wspominałam, to w jakim tempie pracuje nasz metabolizm niewiele ma wspólnego z tym, jak pracują nasze jelita. Problem zaparć to niestety zmora wielu kobiet w obecnych czasach. Co w takich sytuacjach robić i jak sobie pomóc?

O tak się czułam ;d
Zanim opiszę kilka technik, przedstawię swój problem. Od zawsze miałam problemy z moimi leniwymi jelitami, aczkolwiek nigdy nie sięgałam po różne leki czy herbatki przeczyszczające - bo stosowanie ich w nadmiarze jak sobie możecie zdawać już sprawę jeszcze bardziej pogarsza sprawę. Problem mój nie był duży, lecz chodzenie z wydętym brzuchem przez 3-4 dni doprowadzało mnie wręcz do szału. Swój sposób na lepsze trawienie i szybki proces chodzenia do wc uzyskałam dzięki kilku sprawom:
  • staram się jeść tylko ciemne, pełnoziarniste produkty jeśli chodzi o węglowodany (gdy tylko zdarzy mi się "napchać" białym pieczywem lub innym świństwem to problem powraca choć w znacznie słabszej formie)
  • przede wszystkim preferuję na śniadanie płatki owsiane + czarną kawę = dla mnie efekt MUROWANY :D
  • piję o wiele więcej wody niż kiedyś (choć jest to lekko gazowana, bo niegazowanej nie mogę przełknąć, ale na lato postaram się pić zwykłą z cytryną) - jeszcze parę lat temu źródłem mojego nawodnienia była cola (o zgrozo) ;)
  • i piję różne herbatki czerwone i zielone (ale nie te zawierające senes!) - choć nie wiem czy one się do tego przyczyniły. 

Pomocne są także regularne posiłki, a nie napychanie się dwa trzy razy w ciągu dnia ogromnymi porcjami.

Pozostałe czynniki poprawiające pracę jelit:
  • zwiększenie ilości jogurtów naturalnych, kefirów i tego typu pokarmów - zasiedlają one nasze jelita dobroczynnymi bakteriami, które pozwalają usprawnić proces trawienia, aczkolwiek nie wolno przesadzać z ilością bo zbyt dużo laktozy nie jest dobrze tolerowane przez wiele z nas, a może prowadzić do nieprzyjemnych wzdęć, gazów czy innych rewelacji
  • oczywiście zwiększona podaż błonnika - jak każdy z nas wie, jest to "miotełka" która zgarnia zalegające resztki z przewodu pokarmowego (jednak przy zwiększeniu podaży błonnika należy wypijać dużo płynów, bo może to doprowadzić do wręcz odwrotnego skutku i jeszcze większych zaparć)
  • unikać rzeczy tłustych, zawierających dużo cukru - ich nadmiar wydłuża proces trawienia spowalniając go
  • osoby z zaparciami powinny unikać czekolady i bardzo mocnego kakao - choć nie jest to regułą u każdego, ale zawarte w ziarnie kakaowca związki ściągające mogą utrudniać efektywny proces trawienia, a czekolada składająca się głównie z cukrów i tłuszczy bez błonnika również nie jest idealną opcją na rozruszanie jelit
  • oczywiście niezastąpiona jest również aktywność fizyczna, słyszałam również że hula hop pomaga masując okolice brzucha pobudzić jelita :)
  • odstawienie herbat i środków przeczyszczających - choć pomagają doraźnie, na dłuższą metę powodują iż bez nich sam proces wypróżniania się jest bardzo utrudniony lub wręcz niemożliwy
  • trzeba jeść więcej warzyw (aczkolwiek niekoniecznie tych strączkowych) oraz owoców

Jeśli problem ten jest bardzo uciążliwy i powoduje wysoki dyskomfort a nawet ból, należy skonsultować się z lekarzem.


No cóż, miał być krótki post a wyszedł elaborat :D Prawie. :) A jakie są Wasze sposoby na poprawę trawienia? Zmykam się pouczyć bo zapowiada się ciężki weekend, wieczorem wrzucę jadłospis. 





Ściskam mocno
SundayMorning 
xoxo

środa, 10 kwietnia 2013

Podsumowanie słonecznej środy

Hej dziewczyny :)

Jak mija środa? Do weekendu bliżej niż dalej, mój niestety nie jest zachęcający bo od piątku godziny 16 do niedzieli 18 powinnam być na uczelni (oczywiście pomijając wieczorne pory). Ale nie zrażam się - to co trzeba odbębnić odbębnię i kolejny zjazd z głowy :)

Tak wyglądałam jak się dowiedziałam o zaproszeniu :D
Dzisiaj na 9 miałam rozmowę kw. O dziwo była to pierwsza rozmowa, na której rekruterka opowiedziała mi wszystko o obowiązkach, płacy itp, powiedziała jak wygląda następny etap czyli 1 dzień próbny nieodpłatny a w dalszej kolejności 2 tygodnie płatnego okresu próbnego. Nie wiem na jakiej podstawie chce wybrać dwie osoby na ten 1 dzień próbny, bo ode mnie nie oczekiwała żadnych informacji i tak jak pogadała sobie 5 min tak pojechałam do domu. :D Choć nie powiem, byłam zadowolona że nie musiałam wciskać nikomu kitów na temat tego jak idealnie się wpasuję w takie a takie stanowisko itp. Do paru dni ma dać znać, czy przeszłam dalej i się okaże. Póki co nie nastawiam się mega optymistycznie, bo wolę to chłodno przyjąć niż się mega rozczarować. Nie kończę na tym i kombinuję z ogłoszeniami i innymi możliwościami dalej. A Wy jak znalazłyście swoje prace? Ciężko było?

Co do diety i ćwiczeń. Wczoraj nie zdołałam jednak zrobić zestawu z Insanity, resztę wykonałam. Spis dokładny na podsumowanie tygodnia. Dzisiaj odbębniłam jednak core cardio, do tego dowaliłam sobie 10 min abs z Turbo Fire z moją uwielbianą Szalinką :) Teraz jeszcze mam zamiar trochę się porozciągać i śmignąć mix pompeczek + 30 min skakanki podczas serialu. Chciałam pobiegać, ale moje plany zostały skutecznie pokrzyżowane przez pewną ciekawą i miłą okoliczność - i nie żałuję tego ani trochę :) Może jutro się uda?

Wrzucam dzisiejszy jadłospis. Źle chyba nie jest?

A szczerze mam ogromną ochotę odpuścić ostatni posiłek, bo na razie efektów nadal brak a ćwiczę, zdrowo jem i co. Ehh, marudzę wiem - zjem ten serek! ;p
Później o ile znajdę czas i wenę postaram się napisać jakiegoś krótkiego pościka o metaboliźmie i rozruszaniu jelit ;)
Pozdrawiam

SundayMorning
xoxo