Swego czasu, gdy rozpoczynałam przygodę z szeroko rozumianym "odchudzaniem" moją uwagę przyciągneła czerwona herbata. Zachwalana na forach, blogach kusiła obietnicą spalania tłuszczu i spadku centymetrów bez zmieniania dotychczasowego stylu życia. Jak to jest z nią naprawdę?
Znana od wielu wieków herbata czerwona posądzana jest o wręcz odchudzające właściwości. Wytwarzana jest z tych samych liści, co herbata czarna - jednak odpowiednio krótszy czas fermentacji powoduje jej barwę i inny, nieco ziemisty i korzenny smak. Najpopularniejszą odmianą w Polsce jest tzw. "pu-erh". Czy jednak rzeczywiście odchudza?
Wiele źródeł (niekoniecznie naukowych - a takich, których słuchamy bo ktoś przetestował na sobie) podaje, że może ona przyspieszyć metabolizm i pozytywnie wpływać na proces spalania tkanki tłuszczowej. Z własnego doświadczenia jednak wiem, że nie jest to nic więcej aniżeli zwykły efekt placebo. Owszem, nie narzekam na zbytnią nadwagę, swój proces chudnięcia opieram na aktywności fizycznej i odpowiedniej diecie. Herbatę tego rodzaju piję 2-3 razy dziennie, ponieważ lubię jej smak. Wpływu na zmniejszenie wagi nie zauważyłam, czy to dokładając ćwiczenia czy nie zmieniając nic w trybie swojego życia.
Picie czerwonej herbaty może jednak w pozytywny sposób wpływać na nasz organizm:
- poprawia pracę jelit (owszem, potwierdzam)
- zawiera polifenole oraz przeciwutleniacze pomagające usuwać wolne rodniki
- prawdopodobnie pozytywnie wpływa na pracę wątroby oraz obniżanie złego cholesterolu
- wspomaga wydzielanie soków trawiennych
- zawarty w niej fluor i wapń pomaga wzmacniać zęby (lecz nieznacznie)
(źródło: http://smaknauki.blogspot.com/2012/01/czerwona-herbata-badania.html, własne doświadczenia)
Należy również pamiętać, aby nie przesadzać z jej piciem, bo może powodować wypłukiwanie magnezu i żelaza, niszczyć szkliwo oraz powodować nadpobudliwość. (http://www.shapeok.pl/artykuly/skutki-uboczne-picia-czerwonej-herbaty)
Reasumując, myślę że warto od czasu do czasu sięgać po ten rodzaj napoju dla urozmaicenia spożywanych płynów i być może pozytywnego jednak wpływu na nasz organizm.
SundayMorning
xoxo
(nie jest to post czystonaukowy, a jedynie moje osobiste przemyślenia na temat działania tej herbaty)
wiele już słyszałam o pozytywnych właściwościach czerwonej herbaty, jednak mi ona absolutnie nie smakuje... jak już sobie ją zaparzę to pije na zasadzie lekarstwa, wypić i zapomnieć, że się to miało w ustach ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam podobne odczucia co do jej smaku, ale przyzwyczaiłam się i teraz mi smakuje :) tak samo miałam z pokrzywą, kwestia wielu kubków i problem smaku znika :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że tak jest. Jak kilka dni staram się sukcesywnie pić czerwoną herbatę, to z dnia na dzień smakuje mi ciutke lepiej ;)
UsuńOd kwietnia postanawiam pić REGULARNIE czerwoną plus właśnie pokrzywę :)
Czerwona jest genialna, ale za nic w świecie nie porzucę zielonej :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się - zielona rządzi! Najlepiej pić te bez dodatków smakowych, ale ja się nie umiem oprzeć zielonej Tekkane z dodatkiem brzoskiwini... mmm ;)
Usuń