środa, 3 kwietnia 2013

Nie MOTYWACJA a DEMOTYWACJA

Witam ;)

Bardzo często nachodzą mnie takie refleksje na temat tego, jak nas demotywują inni. O tyle i o ile w sieci internetowej raczej spotykam się z wielkimi inspiracjami i zachętami do ćwiczeń i prowadzenia zdrowego trybu życia, o tyle w realnym życiu już tak ładnie i różowo nie jest.

W czym tkwi problem?

Po pierwsze, głupimi komentarzami rodziny i znajomych typu: tyle ćwiczysz i na co Ci to, chcesz wyglądać jak paker? Po co się tyle forsujesz, moja koleżanka z pracy je same sałatki i bez ćwiczeń schudła 15 kilo! A znowu inna poszła do dietetyczki i też tyle schudła, a nic nie musi robić. W takich momentach po prostu czasem mnie krew zalewa, bo to tylko głupie docinki i nie wiem czemu mają służyć. Z tego co kojarzę, to rodzina powinna wspierać, tym bardziej jeśli robi się coś dobrego dla siebie...

Po drugie, dziwi mnie podejście niektórych osób, które na pierwszy rzuk oka mają problem z wagą, jedzeniem samych śmieci itp. Kiedy mówię, że w zimie trochę przytyłam, to od takich osób z reguły słyszę: "Ty? niemożliwe! jesteś chuda jak patyk!" (a chuda jak patyk raczej nie jestem i chyba nigdy nie byłam...) A na dobre rady się zamykają i nie chcą niczego słuchać. Wtedy padają dziwne kontrargumenty: "póki to mojemu nie przeszkadza to sobie mogę mieć flaczek","ee ja to olewam, mam tyle a tyle lat i już nie schudnę". Ehh, szkoda że niektóre osoby bardzo ciężko zmotywować, niestety większość z nich sobie myśli że wszystko przychodzi ot tak, za pstryknięciem palcami. A już w ogóle dziwi mnie podejście co niektórych młodych ludzi w moim wieku (od 20 do 25 lat), którzy mają problemy z wejściem na drugie piętro po schodach i dostają palpitacji serca (dosłownie!), i jedyne co w tym kierunku czynią to chodzenie od jednego lekarza do drugiego. 

Dlatego tym bardziej jest mi ciężko trzymać się moich postanowień, i dbać o ćwiczenia oraz lepszą dietę, gdy w około same demotywujące słowa i brak wiary. Czasem zastanawiam się, skąd w ludziach tyle niedowierzania, tyle czasami zazdrości?

Na całe szczęście mam Was, mam tyle inspiracji i nie poddam się! Nie robię tego dla kogoś, nie robię tego dla Niego, nie robię tego bo ktoś mi kazał. Robię TO bo tego CHCĘ - bo taki jest jeden z moich życiowych celów: być zdrową jak najdłużej się da, być aktywną i nie mieć problemów z najprostszymi czynnościami jak wchodzenie po schodach!




A Wy skąd czerpiecie inspiracje?

P.S. Z tego względu dziś zaliczone Plyometric Cardio Circuit, 400 ściśnięć agrafką, 50 przysiadów (przyłączam się do SQUAT CHALLENGE), oraz kombinację różnych pompek - ale o tym w innym poście. Jestem z siebie dumna! ;)

pozdrawiam
SundayMorning

16 komentarzy:

  1. Ojj, takie gadki strasznie denerwują! Szczególnie w stylu "przecież jesteś chuda, jak będziesz ćwiczyć to znikniesz zupełnie!" i nikt nie rozumie tego, że ćwiczymy przede wszystkim dla zdrowia, żeby tak jak napisałaś, po wejściu na drugie piętro nie mieć palpitacji serca -.-
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ciężko się spotkać ze zrozumieniem od kogoś, kogo jedyną aktywnością fizyczną jest spacer z łóżka do lodówki nocami i inne tego typu przypadki ;) Moim zdaniem aktywność fizyczna pozwala zapobiec wielu chorobom i dłużej życ ;) pozdrawiam

      Usuń
  2. Nikomu nigdy nie udało się mnie zdemotywować do ćwiczeń i zdrowej diety. Za to ja motywuje innych i jakoś mi to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodzi! Jak mi się uda kogoś zmotywować do chociaż jakiejkolwiek próby to też jestem zadowolona :)

      Usuń
  3. Ojj ludzie czasem coś mówią a nawet sami siebie nie słuchają, co za głupoty gadają! Aż się zrymowało :D .. ale mnie też takie coś wykańcza, że wielce wszyscy chudną bez ćwiczeń i bla bla bla ..a le tak naprawdę nikt nie wie jak oni wyglądają w bikini, bo to ciało od razu widać, że nie było "męczone" treningiem! Mnie też jeszcze nikt nie zdemotywował do ćwiczeń ale takie gadanie może wykończyć. Nie daj się :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, kiedyś pytałam się osób z otoczenia jak wolało by schudnać - by mieć jędrne ciało i dobrze wyglądać, by schudnąć na siłę byleby tylko wymiary się zmiejszyły. Odpowiedź z reguły pada jedna: byle być szczupłym (a jakość ciała się nie liczy?)... Nie dam się! pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Tak jak napisałaś - czasem w sieci od obcych ludzi otrzymuje się więcej wsparcia niż od najbliższego otoczenia. Ja motywację czerpię z netu, ale nie z oglądania fitspiracji przeklejanych nie-wiadomo-skąd, ale od dziewczyn, które pokazują swoje przemiany albo postępy w bieganiu czy innych treningach. Czasem warto się zastanowić nad oczyszczeniem otoczenia z toksycznych osób, a jeśli demotywacją para się rodzina bądź facet - polcam rozmowę. Swojego czasu słyszałam narzekania od mojego faceta: "ćwiczysz codziennie, nie przesadzasz? jesteś już za chuda, piersi ci się zmniejszyły". O ile ten ostatni argumant mogę zrozumieć:) to do wcześniejszych postanowiłam się ustosunkować, bo strasznie mnie to wkurzało. Wytłumaczyłam mu, że nie dostałam szajby, że jak każdemu, tez mi się czasem nic nie chce i trochę psychicznego wysiłku kosztuje mnie zebranie tyłka z kanapy, w związku z tym nie potrzebuję podcinania skrzydeł, tylko wsparcia i motywacji, bo ćwiczenia powodują, że czuję się lepiej sama ze sobą, a nie chodzi tylko o kolejne utracone kg. I powiem Ci, że poskutkowało.

    Chyba największym motywacyjnym kopem, który znalazłam w blogosferze jest Ewelina - zbierałam szczękę z podłogi patrząc na jej przemianę:
    http://malywielkiswiatewla.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, blog Eweliny już od paru miesięcy stanowi dla mnie świetną inspirację (dzięki niej zaliczyłam wprawdzie miesięczną ale jednak przygodę z p90x). Ja również nie spędzam czasu na przeglądaniu miliona fitinspiracji - samo patrzenie nic nie da:) ale przemiany o których wspomniałaś owszem - wtedy najbardziej mnie interesuje jak do nich doszło i co sama muszę jeszcze poprawić. Rozmowa jest dobrym rozwiązaniem, ale w pewnych przypadkach nawet z tym ciężko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaraziłam już kilka osób aktywnością fizyczną - to też jest dobre lekarstwo na komentarze :) Miałaś przygodę z P90X? Jak wyglądała? Czemu tylko miesiąc? Opowadaj, jestem bardzo ciekawa. P90X poważnie rozważam od czasu, gdy dowiedziałam się że drążek można zamienić na ekspandery :)

      Usuń
    2. Rozpoczęłam gdzieś na końcu listopada zeszłego roku. Właśnie dzięki blogowi Eweliny postanowiłam spróbować swoich sił - a zawsze się bałam tego treningu bo wydawał mi się nie wiedzieć czemu strasznie ciężki :D Tylko miesiąc bo w sumie nie dokońca wykonywałam go w całości i poprawnie (dni siłowe zaliczałam wszystkie, te przeznaczone na cardio i yogę już niekoniecznie...) no i z tego powodu zaczęłam trochę puchąć. Wiem, że na efekty się czeka dłużej, ale jakoś nadszedł czas świąteczny i zapomniałam o tym. Drążek zakupiłam specjalnie pod ten program, i po miesiącu mogłam się choć raz podciągnać ! sukces haha ;) ćwiczyłam na ekspanderze też ale nie dawało to takich efektów jak chociaż próby podciągania się przy pomocy krzesła. Zakwasy miałam niemiłosierne muszę przyznać, i dopiero pod sam koniec tego miesiąca były znośne ;) Przyznaję, są to skuteczne ćwiczenia - z treningu na trening mogłam zrobić więcej pompek itp, moje łapki troszkę urosły (takie lekko wyrzeźbione się stały, ale zaznaczam bardzo lekko:D) i miałam dobre samopoczucie po. Zamierzam się zmierzyć z Tony Hortonem jeszcze raz, ale to po Insanity i Les Mills Pump, które mam zamiar ćwiczyć po ukończeniu insanity :)

      Usuń
  6. O tak demotywacji w moim otoczeniu jest cała masa, ludzie myślą,że zastosują diete cud i po sprawie, apotem mogą objadać się bez karnie. Przygotowuje się do maratonu i wciąz słysze, że po co mi to,że to głupota, że w anorekcje popadne (choć do chudzielców nie nalerzę)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przejmuj się głupim gadaniem innych, tylko rób swoje :) Robisz to tylko i wyłącznie dla siebie i dla TWOJEGO dobrego samopoczucia.

    U mnie z kolei jest taka sytuacja, że inni starają się mnie motywować aż za bardzo. "Schudnij! Weź się wreszcie za siebie!" - takie słowa z ust kogoś bliskiego zamiast motywować mają całkiem odmienny skutek.
    Też mam już ochotę zacząć pozbywać się zbędnych kilogramów, bo tu i ówdzie mnie przybyło, no ale nie za wszelką cenę! Ze względów zdrowotnych i braku czasu odkładam to na później, kiedy czas będzie mi bardziej sprzyjał. A gadaniem się nie przejmuję - jak się nie podoba to nie patrz i już !
    Pozdrowienia Flora! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem - brak wyczucia w jedną, jak i drugą stronę ze strony najbliższych bywają przykre. Ale grunt to wiedzieć, co dla nas samych jest dobre i robić swoje ;) pozdrawiam

      Usuń
  8. Tak to już jest, że jak ludzie zazdroszczą innym i widzą, że ktoś robi coś dobrego dla siebie to narzekają wręcz zniechęcają, żeby nie być gorszym. Wg mnie stąd właśnie te docinki,ale podstawa to nie poddawać się i robić swoje ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. niedowierzanie otoczenia bierze się właśnie z ich okropnego lenistwa, zazdrości i braku wiary we własne siły. a jeśli do tego są niesympatyczny w tej demotywacji to tym bardziej musimy im pokazać, że damy radę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, ja jak słyszę takie głupie komentarze to jestem tak wkurzona że mam ochotę .. poćwiczyć :) Pokazać im wszystkim.
    Choć nie mogę narzekać , rodzina chłopak znajomi wszyscy mnie wspierają.

    A tym wszystkim które mówią "mojemu nie przeszkadza flaczek. Życzę aby się nigdy nie zdziwiły". Mój nigdy nie mówił nic złego o moim ciele, ale odkąd zaczęłam walkę o siebie - wprost pęka z dumy i bardzo mnie wspiera..

    Bądź dzielna :D i na przekór innym dbaj o siebie !

    OdpowiedzUsuń