Witam ;)

Wczoraj udało mi się
zmobilzować i wyjść pobiegać - pierwszy raz w tym sezonie. O ile nie mam problemów z żadną aktywnością fizyczną w domu, czy nawet na basenie - o tyle samo
wyjście na bieganie w moim przypadku graniczy wręcz z cudem. Jednak zebrałam się w sobie i poszłam sobie potruchtać :) Efekt?
30 min ciągłego, delikatnego biegu - nie wiem ile km, bo moja aplikacja RunKeeper sprawiła mi psikusa i nie działa ;/ Chcę na jutro sobie zainstalować Endomondo, bo mam plan biegać x3 tydzień.
Przyznam, że dzisiaj troszkę bolą mnie uda :) aczkolwiek jestem z siebie bardzo dumna, bo
pierwszy raz w życiu udało mi się przebiec aż
30 min bez zatrzymywania się, marszu czy znaczącego zwalniania tempa. To chyba zasługa przede wszystkim Insanity i kondycji, jaką nabyłam dzięki temu programi treningowemu. Dziękuję Shaun! :D
Z tej okazji chciałam napisać coś o
pokonywaniu własnych barier.
Każdy z nas ma jakieś
słabości, grunt to
zdawać sobie z nich sprawę i starać się coś z tym uczynić, a nie ignorować je i ciągle popełniać te same błędy. Nie tyczy się to tylko słabości w kwestii treningów, lecz także tych wszystkich spraw, które nam nie zawsze dobrze wychodzą. Można je
poprawić, lub zamienić w swoje mocne strony. Trzeba znaleźć w sobie odwagę by móc obiektywnie spojrzeć do własnego "JA" i dostrzec to, co wymaga poprawy.

Aby rozpocząć pracę nad sobą, trzeba
konkretnie określić w jakiej dziedzinie naszego życia zawodzimy. Nie wystarczy powiedzieć: ok, mam problemy z językiem angielskim czy aktywnością fizyczną. Trzeba
skupić się na konkretach - to pomaga wyznaczać
realne cele. Nikt nie jest w stanie w szybkim czasie nauczyć się całego języka, czy nagle stać się maratończykiem. Zamiast tego, można poprawić np. znajomość czasów czy ułożyć plan treningowy gdzie celem może być przebiegnięcie 5 km bez zatrzymania się, bądź zrobienia 20 pompek pod rząd.
Każdy od czegoś kiedyś zaczynał, nie wolno o tym zapominać.
Nie bój się również
pytać o poradę. Nawet kiedy zdajemy sobie sprawę z naszych wad, nie zawsze mamy do tego zdrowe podejście i widzimy problem z właściwej strony.
Pomocne słowo, nawet krytyka mogą pomóc nam dostrzec konkretny problem i popchać nas do przodu.
Warto również
oceniać swoje postępy. Jeśli wykonujemy poszczególnie zadania zgodnie z założeniami - bądźmy z siebie dumni. Jeśli jednak coś szwankuje, może warto
dokonać modyfikacji i dostosować plan pod siebie? Czasem
nierealistyczne cele są nie tylko niemożliwe do osiągnięcia, lecz także po nieudanej próbie ukończenia ich poddajemy się całkowicie i wracamy do starych nawyków.
Interesującym sposobem jest również
prowadzenie dziennika oraz
zapisywanie swych postępów. Jak to było wspomniane niedawno na poszczególnych blogach - dobrym pomysłem może być słoik z wykonanymi zadaniami, który zapełniając się da nam poczucie satysfakcji i spełnienia.
Lepiej późno niż wcale. To nic, że w przeszłości nie nauczyłeś/aś się tego czy tamtego -
nic straconego, teraz możesz to nadrobić! Po raz wtóry - trzeba od czegoś zacząć, a czy się to dzieje teraz czy mogło zdarzyć się wcześniej - nie ma znaczenia. Grunt to znaleźć w sobie siłę, by stawić czoła każdej słabości.
Pamiętaj również, że
nie od razu Rzym zbudowano. Każda praca nad sobą wymaga
czasu - czy dotyczy to kwestii intelektualnych, umiejętności zawodowych, czy aktywności fizycznej.
Postęp wymaga czasu, tego nie zmienisz.
Jednak wiedz o tym, że każda przemiana
wymaga małych kroków, które ostatecznie prowadzą do
zwycięstwa nad samym sobą. Łączy się to ściśle osiąganiem małych sukcesów co jakiś czas..
A Wy, jakie sukcesy macie w kwestii walki ze swoimi słabościami?
Pozdrawiam
SundayMorning
xoxo